Strony

niedziela, 21 września 2014

Rozdział siódmy

Ross leżał na łóżku, wpatrywał się w sufit, zbierał się w sobie aby im wszystko wyjaśnić. Przez ostatni miesiąc zachowywał się dziwnie, wiedział o tym dobrze. W końcu musi im to powiedzieć, tego i tak się nie da tego ukryć. Na myśl nasunęła mu się mała brunetka, nie wiedział czemu, odkąd załatwił jej szkołę nie myślał o niej, ba nawet jej nie spotkał. Teraz zobaczył ją przed oczyma. Przypomniało mu się jak na nią wpadał w szkole, jak kiedyś upadł na nią na korytarzu, zawsze mówiła: "Znowu?" bawiło go to, jeszcze te jej oczka. Nigdy jednak nie zwrócił na nią większej uwagi. Czemu zrobił to teraz? Przypomniał sobie to jak wpadł na nią w restauracji, jak z nią rozmawiał, w końcu widział jak tańczyła i śpiewała. Starał się to jakoś zatrzymać ale nie potrafił. To było okropne, było to jak jakiś natrętny owad od którego trudno się ogonić. Tak i myśl o Laurze ciągle wracała. Zamknął oczy i wtedy przypomniał sobie sytuację sprzed tygodnia. Jak poszedł podłożyć kopertę z uczelni pod drzwi Lau. Zdziwiło go to, że mieszka w takich warunkach, w takiej norze nawet nie powinno mieszkać zwierzę a co dopiero tak utalentowana dziewczyna. Wrócił myślami do momentu kiedy stał pod jej drzwiami, właśnie kiedy chciał wracać usłyszał kroki piętro niżej. Wiedział kto to idzie, a raczej wbiega po schodach. Uciekł na półpiętro i zajął takie miejsce, że widział drzwi jej mieszkania. Obserwował to jak czytała i pamięta dokładnie jak zaczęła wrzeszczeć, że się dostała. Z trudem powstrzymał śmiech jednak po chwili zobaczył, że dziewczyna płacze. Wiedział, że to łzy szczęścia. Czemu on jej pomaga, czemu zachowuje się jak jakiś pieprzony Anioł Stróż? Nie znał odpowiedzi na to pytanie. Z zamyślenia wyrwał go hałas dobiegający z salonu.
- Wrócili. - pomyślał, po czym wstał i wyszedł z pokoju.
   Właśnie wrócili z kręgli. Taki rodzinny wypad. Świetnie się bawili, tylko Ross'a nie było. Ostatnio dziwnie się zachowuje. Ciągle wychodzi, jest gdzieś poza domem, wraca późno. Dużo czasu spędza z Justinem. Delly nie miała do niego pretensji. Po prostu się martwiła. Taka już była, jak matka. Wiedziała co się dzieje z Ross'em, kilka lat temu to samo działo się z Riker'em. Jednak Rik trafił na Emily, którą stracił od tamtej pory zamknął się w sobie. Rydel chciałby mu pomóc, bo z nim wiąże go najsilniejsza więź, tylko ona wiedziała o jego wypaleniu. To ona ocierała jego łzy po śmierci ukochanej. W końcu to właśnie ona holowała go pijanego z barów, lub wyciągała go zakrwawionego z wanny, po tym jak pociął sobie rękę żyletką. To były straszne czasy. Bała się o młodszego brata, bo przeżywał taki właśnie kryzys. Nie miała mu za złe, że zawiesił zespół, chociaż Rocky i Ell nie zareagowali pozytywnie, Ratliff o mało nie pobił Ross'a. Rydel pamięta, że płakała tylko przez całą noc. Dlaczego? To proste. Tak długo była częścią R5, że zapomniała jak to jest być po prostu Rydel Lynch. Tylko jednej rzeczy się bała w życiu, mianowicie tego, że zespół się rozpadnie. Kochała R5Family i nie chciała ich zostawić, a bez Ross'a zespół z pewnością się nie przetrwa. Ten blondasek ma coś czego im brakuje. Z tym człowiek się rodzi. Chłopak skupia na sobie uwagę, umie wykorzystać każdą sytuację. Dlatego jest z nich najsławniejszy. Rydel bała się, że jej braciszek kiedyś powie: "Odchodzę!", na samą myśl miała dreszcze. Nim się zorientowała stała sama przy samochodzie. Czasami potrzebowała chwili ciszy. Rozejrzała się wokoło i z daleka ujrzała znajomą sylwetkę. Przymrużyła oczy jakby chciała wyostrzyć obraz. Poznała kto to idzie. To był Ellington. Natychmiast chciała uciec. Od tamtej dziwnej sytuacji unikała Ratliffa. Wtedy gdy powiedziała "nie wiem", Ell po chwili opuścił pokój i Rydel postanowiła go unikać. Czuła się dziwnie. Z jednej strony chciała go kochać. Z drugiej natomiast bała się jak to wpłynie na zespół, na całe jej życie. Wiedziała, że ucieczka to nie rozwiązanie, ale lepsze to niż konfrontacja. Przez tydzień jej się udawało do teraz. Chciała już wejść do domu gdy usłyszała za sobą głos chłopaka:
- Delly poczekaj!
- Trudno - pomyślała. - Czas na konfrontacje. - szepnęła i odwróciła się, gdzie stał za nią Ellington.
- Czego? - burknęła.
- Ja... ja...ja chcę porozmawiać. - wyjąkał młody mężczyzna.
- Nie mamy o czym rozmawiać. - Rydel chciała już iść do domu, lecz poczuła silne szarpnięcie za ramię. Syknęła z bólu. Widocznie Ellington'a to nie interesowało, bo spojrzał na nią i przeszedł do swojej wypowiedzi.
- Dobrze wiesz o czym chcę z tobą gadać.
- Nie nie wiem. - Delly stwierdziła, że będzie szła w zaparte, niczego mu nie ułatwi.
- Rydel, ja nie żartuję! Nie mogę dłużej cię unikać, zrozum ja cię kocham! - w tym momencie Delly poczuła, że coś w jej sercu się kruszy, sposób w jaki to powiedział. Widziała to w jego oczach. Wiedziała już, że mówi prawdę. Miała łzy w oczach. Poczuła, że płyną one po jej policzku.
- Po prostu zwariowałem na twoim punkcie, zrozum, że jesteś dla mnie najważniejsza... - nie dokończył bo poczuł pocałunek Rydel. Już wiedział, że ma ją nareszcie dla siebie.
  Laura siedziała i szczoteczką do zębów czyściła podłogę ułożoną z płytek. Wiedźmy poleciały na prywatne lekcje tańca. Lau twierdziła, że jak ktoś jest beztalenciem to nawet najlepszy trener mu nie pomoże. Z talentem trzeba się urodzić. Niestety nawet  jak pojechały to Laura musiała pracować. Stała się ich niewolnikiem. W barze pracowała 12 godzin a tu całą dobę, z wyjątkiem czasu na szkołę. Hannah była nawet u dyrektorki chciała ją przekupić, żeby wylała Laurę, ale tamta się nie zgodziła. Niewątpliwie Hannah załatwiła za pieniądze miejsce Kim i Brooke. No cóż nawet szkoła marzeń nie jest idealna. Usłyszała dźwięk dzwonka do drzwi, podniosła się z podłogi i poszła otworzyć.
- Stacy? Cu ty tu robisz? - Lau nie kryła zdziwienia.
- Przyszłam na odwiedziny w więzieniu. - parsknęła.
- Wejdź - Laura wpuściła koleżankę do środka.
Obie dziewczyny weszły do hallu. Gdy Stacy zobaczyła szczoteczkę wysłała Lau porozumiewawcze spojrzenie.
- Kurde przeze mnie cierpisz. - powiedziała przyjaciółka siadając obok brunetki na podłodze.
- Co? Nie. Nie cierpię, jest wprawdzie ciężko. Ciągłe wyzwiska, poniżanie. W domu nie byłam od tygodnia. Zawalają mnie pracą. Ale nie narzekam, dobrze płacą. No i nikt mnie nie bije. - dziewczyna nie podniosła wzroku tylko szorowała podłogę. Stacy przez moment patrzyła na koleżankę  z politowaniem. Tyle wycierpiała, zasługuje na szczęście. A tu ciągle pod górkę.
- Co masz w teczce? - zapytała Laura pokazując palcem na czarną teczkę formatu A3.
- Ooo...Tu mam coś dla ciebie. - wyjęła dwa szkice. Były to projekty sukienek. Stacy często projektowała ubrania, miała talent. Jej mama jest projektantką, stąd zainteresowanie Stacy. Dziewczyna jednak chciała zostać aktorką lub piosenkarką dlatego studiowała w Akademii. Laura przeglądała obie prace. Pierwsza była koloru ecri, była to koronkowa sukienka z długim rękawem sięgająca pod szyję ale miała odsłonięte plecy. Jednak ta druga sukienka urzekła dziewczynę. Czerwona, krótka sukienka, bez ramion z rozkloszowanym dołem i obcisłym gorsetem.
- Tą uszyję z takiego fajnego materiału. Do tego myślę, że fajnie komponowałyby się długie czarne rękawiczki.
- Po co ci te sukienki? Są piękne.
- Na bal. - powiedziała dumnie Stacy.
- Jaki bal?
- Nie wiesz? Za trzy tygodnie jest bal maskowy. - Laura słyszała o tym balu charytatywnym chyba na jakieś chore dzieci. Nie chciała tam z pewnością iść.
- Idziesz na ten głupi bal? - zapytała. Stacy przewróciła oczyma.
- Idziemy. - powiedziała.
- Ja nie idę.
- Chyba żartujesz, już zaczęłam szyć sukienki więc nawet się nie waż się  mi odmawiać.
- I pójdziemy same?
- Nie. Pójdziemy we dwie. - Stacy uśmiechnęła się.
  Ross stał w salonie. Wszyscy już byli z wyjątkiem Rydel. Po krótkiej chwili Delly weszła z Ellingtonem do salonu. Usiedli obok Rocky'ego i Ryland'a. Do pokoju weszli również rodzice. Tylko Riker stał pod ścianą. Był jakby nieobecny.
- Co chciałeś nam powiedzieć? - zapytał Rocky. Ross zbierał się w sobie, to było bardzo dla niego trudne. Bał się reakcji rodziny a w szczególności Ratliff'a.
- No więc...Ja...
- Wykrztuś to z siebie! - krzyknął Ryland.
- Wiecie, że ostatnio mam problemy, że nie czuję już tego co robię. Wszystko jest...
- To już wiemy. - burknął Ellington.
- Tak wiem. - Ross spojrzał na przyjaciela. widział w nim jakiś żal, musi się jeszcze nie pogodził z zawieszeniem R5.
- Myślę, że to przez rutynę. Po prostu grając w R5, zapomniałem jak to jest być indywidualistą. - wszyscy przetwarzali to co powiedział ich braciszek.
- Chyba znalazłem sposób jak temu zaradzić. - dodał.
- Jak? - spytał Mark.
- Chcę wydać solową płytę. - wykrztusił to z siebie. Przez chwilę wszyscy milczeli z wyjątkiem Rydel, która krzyknęła "O matko!" i zaczęła płakać. Nagle rozpętała się burza. Wszyscy krzyczeli. Ratliff powtarzał , że wiedział o tym, że Ross jest dupkiem. Tylko Riker stał ciągle pod ścianą. Milczał i rozmyślał. W końcu wrzasnął:
- Zamknijcie się! - wszyscy na niego spojrzeli.
- Odchodzisz z R5?
- Nie wiem... nie. - odpowiedział zmieszany Ross. Riker znowu oparł się o ścianę. Ross miał wrażenie, że tylko najstarszy brat go wspiera, nie wiadomo czemu.
- A jak chcesz zdobyć materiał skoro masz blokadę? - zapytał Ryland.
- Nie wiem, ale chcę, muszę próbować. Do tej pory tylko śpiewałem, czasami napisałem jakąś piosenkę, ale to Rocky i Riker pracowali nad płytą. Teraz ja chcę spróbować a jako członek R5 nie mogę. Jest jeszcze coś. Chcę abyście pomogli mi w nagraniu płyty.
- To znaczy? - zapytał Riker.
- Ja chcę stworzyć muzykę, napisać teksty ale wy moglibyście mi podegrać. - znowu rozległ się hałas.
- Pomożemy mu. - krzyknął Riker. - Co tak się gapicie? To nasz brat. Musimy go wspierać jeśli mu to ma pomóc. Tak więc pomożemy ci Ross. - Riker chciał już opuścić zgromadzenie rodzinne, gdy odezwał się Ross.
- To nie wszystko.
- Co jeszcze? - Ratliff przewrócił oczyma.
- Mianowicie jest coś co od roku przed wami ukrywam. - wszyscy spojrzeli na chłopaka z ogromnym zdziwieniem.
- Nawet nie zauważyliście ile pieniędzy na to wydałem, ale to  nieważne jest w jaki sposób udało mi się was oszukać. - Ross zauważył, że ojciec chce już podnieść głos, dlatego postanowił wejść mu w słowo.
- Zakładam szkołę tańca.
- Co?! - wrzasnęli wszyscy.
- Spokojnie, to nie będzie zwykła szkoła. Mimo, że jesteśmy wielką metropolią, to nie ma takiej szkoły, która rozwijałaby talent biednych dzieci, młodzieży czy dorosłych. Dlatego postanowiłem założyć właśnie taką szkołę. Dzieciaki będą dostawać stypendium z fundacji " Dreams" a ja i tak będę zarabiał. - rozpierała go duma.
- A nauczyciele? - zapytała Stormie.
- Część już zatrudniłem ze szkół na Broadwayu, ale także ze szkół i akademii w LA. Ale brakuje mi takiego koordynatora.
- I co zrobisz? - dodał Mark.
- Justin wpadł na pomysł żeby zorganizować konkurs. Zwycięzca dostanie kontrakt na rok i wystąpi ze mną w najnowszym teledysku.
- Wow. - powiedziała Rydel.
- Tak wiem to dobry pomysł. Jutro ogłosimy konkurs.
- Wy? - zapytał Rocky.
- Ja i mój nowy menadżer. Wiecie Justin nim będzie. - chyba nie powinien tego mówić bo wszyscy zaczęli wrzeszczeć z wyjątkiem Riker'a . Ross wybiegł z domu i pobiegł do parku.
***
No i mamy siódmy rozdział. Przepraszam, że czekaliście tak długo ale mam nadzieję, że rozumiecie szkoła nie daje mi zbyt dużo czasu. Tak więc widzicie, że dzisiejszy rozdział w sporej mierze dotyczy Ross'a i Rydellington :) Mogłam dodać więcej Raury:( ale na pocieszenie powiem, że Raura pojawi się w kolejnym rozdziale. Uświadomiłam sobie, że niedługo będzie bal ( boję się tego rozdziału). A jeszcze zdanko na temat ankiety, tak jak zauważyliście wygrało New Classic ( żadna niespodzianka :D) ale wiele z was głosowało na jakieś inne propozycje, tak więc jeśli znacie jakiś fajny duet lub piosenkę, która nadawałaby się to dajcie propozycje w komentarzach.
KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ ♥

18 komentarzy:

  1. Czekam na bal:)
    ROZDZIAŁ ŚWIETNY

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział , fajnie że Ellington i Rydel są razem ♥
    czekam na next :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ty przybywasz dziś z rozdziałem a ja z komentarzem, heheh. Tak rozdział nie jest za długi więc komentarz pewnie też nie będzie, bo tylko geniusz może napisać jakiś strasznie długi komentarz do rozdziału. Fajnie, że wreszcie dodałaś bo myślałam, że masz wypalenie w pisaniu brak weny i w ogóle.. ale tak nie jest więc się cieszę. A więc ja może przejdę do moich refleksji na temat rozdziału ( heheh ładnie powiedziałam, widać, że słucham na polskim)A więc, ja jestem w 1000% pewna, że Ross się zakochał w Laurze, normalnie jak ktoś twierdzi inaczej to zrobię tak, że mu zęby przed nawias wyjdą ( kurczee co ja mam dzisiaj na początku polski teraz matma, za dużo nauki..)Tylko dlaczego on jeszcze tego nie ogarnął, ja go mam za mądrego człowieka, na ale długo mu chyba z tym zejdzie zanim to do niego dotrze, może niech ktoś mu list polecony wyśle z tekstem CZŁOWIEKU TY KOCHASZ TĄ LAURĘ, OGARNIASZ?? CZY POWTÓRZYĆ? wyszła by komedia romantyczna "masz wiadomość" tylko w innej wersji ( tak wiem to co napisałam było słabe, wyobraźnia mnie ponosi, heheh) Dobrze, że Ross wreszcie powiedział wszystkim o płycie, tylko martwi mnie obojętność Rikera, biedaczek mam nadzieję, że on wyjdzie na prostą... Nie wiedziałam, że Ratliff jest taki porywczy, bić Rossa, ja bym stawiała że Ratliff wygra idk czemu, hahah wreszcie Rydellington i był kiss, jupii, okrzyk radości i fajerwerki normalnie, hahaha Zaskoczyłaś mnie, że Ross chce założyć szkołę tańca, fajny wątek. To może teraz coś o Laurze, normalnie niech te wiedźmy odpierwiastkują się od Laury bo ja im coś zrobię, botoks uszami im wyleci jak im przyfasolę, ona nie może tyle pracować, jeszcze szkoła...eh biedaczka:c Co ona takiego złego zrobiła, ze tak cierpi:c Szczerze to jak czytałam to, jak Laura czytała ten list, to myślałam sobie ciekawe gdzie jest Ross.. a tu boom Ross ja obserwuje, hahah żeby mu tak nie zostało, bo będzie miał schizę na jej punkcie, heheh To chyba tyle z mojej strony, a i pytanie która z tych sukienek będzie Laury , a która Stacy?? Doszły mnie słuchy w którym rozdziale będzie bal, huhuhu ale nie powiem bo chcę dalej żyć:) A więc zostawiam komentarz i do następnego rozdziału:) wiesz pewnie, ze na niego czekam:)
    P.S. chciałabym zobaczyć twoja minę jak czytasz moje komentarze pewnie taki face palm z mojej głupoty, hehehe:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uhh ... muszę ochłonąć. Ty i te twoje komentarze :D. Proponuje, żebyś ty mu wysłała ten list ;) Geniuszu zgadnij która sukienka będzie Lau? Dla mnie to proste, no ale ty nie zajarzyłaś Lol :D " Jednak ta DRUGA ją urzekła" to teraz zgadnij która sukienka będzie Laury xD

      Usuń
  4. Super rozdział !!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam tego bloga od jakiegoś czasu. Przyznam, że zostałam tu tylko z jednego powodu: fabuła. Nie wiem czy zdajesz sobie sprawę czy też nie, ale są w tym błędy. Nie mam pojęcia z czego to wynika - z tego, że rozdział był pisany na szybko? To nie pisz na szybko. Z twojej niewiedzy? To już musisz wypracować sama. W każdym razie nie przestawaj pisać, bo wtedy nic nie zyskasz z moich rad. Praktyka czyni mistrza. Już to przerabiałam i dalej przerabiam.
    Co do rozdziału: podoba mi się jego długość. Fabuła "zapożyczona", ale mi to nie przeszkadza. Może trochę zbyt szybko zrobiłaś Rydellington, ale to już moje prywatne odczucia. Ross zaczyna solową karierę - ciekawe. Trochę mało było tu Rocky'ego.
    Czekam na kolejną część i dodaję bloga do "Czytanych" u mnie.
    Pozdrawiam,
    Yeaew z r5ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za radę, na pewno się przyda. No niestety pośpiech i są błędy za które przepraszam :) dziękuję za zaproszenie na bloga ♥

      Usuń
  6. Super rozdział :*
    Dobrze Ross zrobił, że powiedział im.
    Rydellington <3
    Czekam na next <3 :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Według mnie rozdział bardzo uroczy. Rydellington. Really? Kill me. Jestem zupełnie przeciwna tego związkowi, choć widzę jak Ell i Rydel się ostatnio zachowują. Wszystko wskazuje na to, że są razem. Te filmiki, zdjęcia itd. Będę musiała to zaakceptować, choć cóż..
    W każdym bądź razie czekam na rozdział ósmy.

    Zapraszam do mnie, dziś pojawił się rozdział numer jeden: http://raura-in-the-name-of-love.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ze względu na ich zachowanie pojawiło się Rydellington, taki odnośnik do bieżących wydarzeń :D W wolnym czasie wpadnę do ciebie na bloga ♥

      Usuń
  8. Świetny ;d
    Rydellington? Fajnie ;d
    Czekam na kolejny ;p
    Wybacz ale nie umiem się tak rozpisywać jak czytelniczki wyżej ;x

    OdpowiedzUsuń
  9. Oooo ♥ Jest! Nie mogłam się doczekać i bam! Delly nadchodzi z rozdziałem :D Dlaczego ty tak cudownie piszesz, dlaczego????? Aż mi dech zapiera jak czytam. Podoba mi się ta szkoła tańca, którą Ross założy i, że wygrany wystąpi z nim w najnowszym teledysku :D Nie chcę się chwalić mocami nadprzyrodzonymi, ale wiem kto wygra hehe :D Stacy to taki dobry duch Laury :* Uwielbiam jej przyjaciółkę <3333 Czekam niecierpliwie na next i zapraszam:
    laura-vanessa-r5-i-reszta.blogspot.com
    raura-twoja-mama-jest-z-moim-tata.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja kocham twoje komentarze Pinki ♥♥♥ Na pewno wpadnę bo uwielbiam twoje blogi :)

      Usuń
  10. Mi prywatnie bardzo podoba się rozdział, jak pozostały:) Dla mnie fabuła nie jest zapożyczona, moim zdaniem jest oryginalna i wiadome jest, że rozdziały bd ciekawe^^ Rydellington, awww <3 Tylko czekać na Raurę i bd spełniona:D
    No cóż, pozostaje mi tylko czekać na rozdział^^

    OdpowiedzUsuń
  11. wspaniały rozdział :) szkoda mi R5 ;c czekam na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniały rozdział jak każdy<333 Awww Rydellington JEJ!!!! Wkurzają mnie te lalki!!! Biedna Laura. Nie mogę się już doczekać tego balu!! Zaskoczyłaś mnie tym, że Ross chce założyć szkołę tańca. Ja już wiem kto wygra ten konkurs :D Czekam niecierpliwie na nexta :)
    Olivia<3

    OdpowiedzUsuń
  13. Jasne z miłą chęcią wpadnę :)

    OdpowiedzUsuń