Strony

środa, 3 grudnia 2014

Rozdział dwunasty

*Kilka godzin przed balem.
  Riker całe dnie spędzał na cmentarzu. Nigdy się nie pogodził ze śmiercią Emily, tak bardzo ją kochał a ona odeszła. Jak mogła mu to zrobić? Zostawić go samego na świecie. Próbował się po jej śmierci pozbierać, ale nie potrafi tego zrobić. Rzucił się w wir pracy, koncerty, wywiady, praca nad piosenkami były dla niego oderwaniem się od cierpienia. Niestety ktoś mu wszystko zepsuł. Riker zdawał sobie sprawę, że ostatnio wszystko kręci się wokół Ross'a. Nie przeszkadzało mu to, współczuł mu. Zauważył, że Ross tak jak on szuka wsparcia, lecz on znalazł Emily i prawdziwą miłość. Natomiast Ross uczepił się Kylie. Każdy wiedział, że chłopak błądzi. Najpierw miał obsesję na punkcie tej dziewczyny, bawił się w jej Anioła Stróża teraz oszukuje się, że kocha Kylie. Prędzej czy później źle się to skończy. Riker szedł przez park, wracał z cmentarza. Było chłodno, zapiął kolejne guziki płaszcza. Jego serce zapędziło go w znane mu miejsce. Doszedł do jednej z ławek. Usiadł i przypomniał sobie pewne sierpniowe popołudnie kiedy poznał tu Emily. Wracał ze studia, umówił się tu z kolegą. Śpieszył się gdy nagle ujrzał na ławce piękną szatynkę o długich, kręconych, czarnych włosach. Płakała. Minął ją jak każdą inną osobę. Uszedł kilka kroków i się zatrzymał.  Wrócił do niej i usiadł obok. Przez moment nie wiedział co zrobić, dziewczyna strasznie płakała.
- Co pani jest? - zapytał niepewnie, kobieta na niego spojrzała ze zdziwieniem.
- Kim pan jest?
- Mam na imię Riker, a ty?
- Emily. - wykrztusiła.
- Czemu płaczesz? - zapytał.
- Bo obcas mi się odkleił, a to moje ulubione buty. - powiedziała ochryple. Riker nie wytrzymał ze śmiechu, dziewczyna wyglądała na tak zrozpaczoną jakby najgorsze zło świata ją spotkało a jej rozkleiły się buty.
- Czemu pan się śmieje? - zapytała oburzona.
- Bo wygląda pani na strasznie zrozpaczoną i płacze pani o buty.
- Bo to moje ulubione. - powiedziała z wyrzutem.
- Niech pani da, coś na to poradzimy. - zostawił ją na godzinę samą na tej ławce i zaniósł buty do szewca. Później ich znajomość szybko się potoczyła. Kilka randek i zostali parą. Zaakceptował to, że jest sierotą. Dzięki niej uwierzył w miłość. Siedział i rozglądał się. Na ławce naprzeciwko siedziała dziewczyna. Ubrana była w stare, zniszczone, nieco brudne jeansy, dużą, męską, granatową bluzę, miała naciągnięty kaptur na głowę. Siedziała skurczona, cała się trzęsła. Oczy miała zaczerwienione, usta wysuszone, była blada. Chłopak wiedział już czemu jest w takim stanie. Wstał i usiadł obok niej.
- Nie musisz. - powiedział.
- Czego nie muszę? - warknęła.
- Tak żyć.
- A co ty lalusiu wiesz na temat życia? Masz hajs i zgrywasz Prometeusza. Odwal się.
- Po co się niszczysz? -chłopak nie patrzył na nią tylko w przestrzeń przed sobą.
- Bo mam taką ochotę, odpieprz się blondasie. - krzyknęła.
- Tego chcesz?
- Mówię ci psycholu, że nic ci do tego!
- Chcesz umrzeć?
- Może i chcę masz problem?
- Ja nie, dla mnie to możesz zgnić w piachu. Gorzej z twoimi bliskimi.
- Jeszcze moment a pożałujesz! - syknęła.
- Masz kogoś, jakąś rodzinę?
- A ty co książkę o mnie piszesz?
- Czyli masz, to chłopak, brat, siostra, rodzice czy dziadkowie?
- Siostra. - odparła.
- To powinnaś rzucić to świństwo, niszczysz siebie i ją.
- Gówno o mnie wiesz! - wrzasnęła.
- Tak samo mówiła moja dziewczyna jak była na głodzie. Początkowo świetnie się kryła, nie wiedziałem, że ćpa. Potrafiła się nieźle zamaskować, jednak z czasem zaczęła przeginać. Zauważyłem, że zachowuje się dziwnie. Była nadpobudliwa, ciągle roześmiana, gdy wzięła za dużo to zachowywała się jakby była pijana. Nigdy jednak nie znalazłem u niej alkoholu w domu. Była sierotą z bidula, miałem świadomość, że ludzie stamtąd są często naznaczeni. Bardzo ją kochałem, nie chciałem widzieć tego problemu, ale nie mogłem patrzeć jak z dnia na dzień się stacza. Każdy dzień był co raz gorszy. Nie panowała już nad nałogiem. Kiedyś poszedłem za nią, widziałem jak  kupuje dragi. Chciałem z nią o tym porozmawiać, namówić na leczenie. Zauważyłem, że mnie okrada, straciła pracę i sprzedawała wszystko by kupić kolejną działkę. Nawrzeszczałem na nią jak dowiedziałem się, że sprzedaje się za pieniądze. Nic nie działało. Mówiła, że ona mnie nie trzyma. Ja jednak jak ten idiota byłem przy niej. Liczyłem na to, że zdarzy się cud i ona się zmieni. Wierzyłem, że wróci do mnie ta dawna Emily.
- To niemożliwe. - odpowiedziała Vanessa.
- Któregoś dnia przyszedłem do niej, to było po kolejnej awanturze. Wszedłem do mieszkania, drzwi były otwarte. Wołałem, nie odpowiadała. Znalazłem ją w wannie, przedawkowała.
- To smutne, ale takie jest życie.
- Ona zniszczyła moje życie. Nałóg nie dotyka tylko ciebie, on niszczy twoich bliskich. Nie robisz krzywdy tylko sobie, ale i innym. - spojrzał na nią. Vanessa wiedziała, że chłopak ma rację, nie niszczy siebie, rujnuje także życie Lau. Podziwiała ją za to, że mimo tego syfu potrafi żyć normalnie. Jednak głód był silniejszy od miłości do siostry.
- Może i masz rację, ale nie tak łatwo to zmienić. Ty żyjesz w świecie ty normalnym, możesz wszystko, ja jestem na dnie. Dla mnie już nie ma ratunku.
- To ty tak myślisz, wystarczy tylko chcieć a możesz zmienić wszystko. Powinnaś to zrobić dla siostry. - powiedział.
- Dla niej będzie lepiej jak zdechnę. - odpowiedziała i wstała z ławki.
- Dziękuję, ale nie potrzebuję troski. Zacznij żyć. - powiedziała i odeszła. Riker siedział i dumał chwilę nad jej słowami. Nie była prostą narkomanką, była inteligentna, ale coś ją pchnęło w dragi, świadomie je brała. Do domu nie chciał wracać, tam ciągle trwa zamęt z jego młodszym bratem, który idzie na bal. Powinien z nim pogadać, uświadomić, że pcha się w coś co jest bezsensu.
- Pójdę do Ratliff'a, o ile nie siedzi u Rydel. - pomyślał, wstał i poszedł w kierunku domu przyjaciela.
*Bal
  Chłopak biegł za dziewczyną, krzyczał za nią, lecz ona zachowywała się jakby była głucha na jego słowa. Uciekała od niego. Zmniejszał jej przewagę, wiedział, że musi ją złapać, wszytko wyjaśnić. W końcu był na tyle blisko, że złapał ją za ramię i mocno pociągnął. Jego oczom ukazała się zapłakana twarz brunetki.
- Czego chcesz? - warknęła.
- Kylie, czekaj. - powiedział zdyszany.
- No co Ross mam czekać. Wracaj do tej dziewczyny.
- Ja muszę ci wszystko wyjaśnić. To nie tak.
- Daj mi spokój, nie rób z siebie większego idioty niż jesteś. - chciała mu się wyrwać, jednak ten mocno ją do siebie przyciągnął. Zrobił to tak gwałtownie i mocno, że ich twarze dzieliło zaledwie kilka centymetrów. Ich ciała przyległy do siebie. Wpatrywali się nawzajem w swoje oczy. Kylie przestała się szarpać, zastygła w jego objęciach. Poczuła jednak, że Ross ją puszcza.
- Czemu mi to robisz? - spytała rozpaczliwie.
- Ja nic ci... - nie zdążył dokończyć zdania.
- Bawisz się mną, uwodzisz, dajesz nadzieję a potem... Zazdroszczę jej. - dziewczyna patrzyła na niego z chłodem i pogardą.
- Kylie, ja nigdy nic ci nie powiedziałem, nie mówiłem ci, że jesteśmy parą czy, że cię kocham.
- Nigdy na mnie tak nie spojrzałeś jak na nią. Nie wierzyłam w miłość od pierwszego wejrzenia, ale widziałam was na parkiecie, ty się w niej zakochałeś. - powiedziała z ironią. - Wiesz jak ja się czułam? Wiem, że zepsułam ci wieczór, ale w końcu przyszliśmy razem, a ty? Ty... nie wiem jak to nazwać. To nie był taniec. To było coś wyjątkowego.
- Pewnie czułaś się strasznie. - chłopak wbił wzrok w chodnik.
- Strasznie?! Czułam się jak idiotka, wszystko już zrozumiałam.
- Kylie, tak przyznaję się. - powiedział i poczuł silne uderzenie w twarz.
- Należy ci się, idź i szukaj jej. O mnie się nie martw, ja dam sobie radę. - powiedziała i odeszła. Chłopak żałował, że pobiegł za nią, stracił nie tylko ją, ale i kopciuszka.
- Udany wieczór. - powiedział do siebie, wziął głęboki oddech i ruszył w kierunku samochodu. Nie miał ochoty na zabawę.
  Dziewczyny wracały do domu. Jechały szybko, Laura musiała zdążyć przed Hannah. Była mocno zdenerwowana, nikt nie może wiedzieć, że była na tym cholernym balu. Miała dobre przeczucie. Czuła, że zdarzy się tam coś wyjątkowego i tak było. Mimo, że upadła to taniec z Ross'em był czymś magicznym.
- Ty to masz szczęście! - Stacy była podekscytowana, Lau tylko cicho westchnęła.
- Weź nic nie mów. - odpowiedziała.
- Stara tańczyłaś z Lynch'em! I to jak! Wszyscy się na was patrzyli. Byliście wspaniali, nawet nie wiedziałam, że ty umiesz tak tańczyć.
- Też tego nie wiedziałam. - powiedziała cicho Lau.
- Boże jak on na ciebie patrzył! - Laura myślała, że jej koleżanka zaraz wybuchnie.
- Szybciej, muszę być przed Hannah. - dziewczyna ponagliła ją.
- Spoko zdążysz, nie wykręcaj się. - powiedziała Stacy.
- Wcale się nie wykręcam, będę mieć przerąbane jak ta wiedźma dowie się o balu, rozumiesz?
- Serio tak się jej boisz?
- Popracuj u niej dzień a sama się przekonasz. - powiedziała.
- Wpadłaś mu w oko. - Stacy zaczęła się szczerzyć jak głupia.
- Komu? - Lau udawała, że nie wie o co chodzi, jednak na jej twarzy pojawił się uśmiech.
- Nie udawaj głupiej, wpadłaś w oko Ross'owi, szczęściara.
- Naprawdę tak myślisz? - Lau już nie kryła uśmiechu.
- Na bank się w tobie bujnął. - odpowiedziała, w tym momencie usłyszały trzask gumy. Stacy straciła panowanie nad autem, samochód wpadł w poślizg. Dziewczyny zaczęły krzyczeć, na szczęście Stacy udało się zjechać w miarę wolno do płytkiego rowu. Chwile siedziały w osłupieniu i szoku, nagle Lau wysiadła z auta, wzięła deskorolkę z bagażnika i pojechała w kierunku domu Pool'ów.
   Ross wracał do domu, był zdenerwowany, tyle się dzisiaj wydarzyło. Jeden taniec, a wszystko zmienił. Czuł lęk, bał się, że jej nie odnajdzie, był gotów jeździć od domu do domu i pytać o nią. Wie jedno musi ją znaleźć, zakochał się w niej. W życiu nie widział tak tańczącej dziewczyny, pamiętał każde jej słowo, każdy krok, każdy ruch. Nie powinien prowadzić, na dodatek zapomniał o Justinie trudno jakoś mu to wytłumaczy. Widział jej oczy, usta, twarz, nie wiedział czy zwariował czy może tylko śni na jawie. Nie zapytał nawet o to jak ona ma na imię. Nie ważna już była płyta, szkoła, najważniejsza było to aby ją odnaleźć. Zamyślił się, w ostatniej chwili zauważył, że ma czerwone światło, zahamował. Ulice były puste, nie chciał jednak ryzykować. Kiedyś miał już taką sytuację, przejechał na czerwonym i złapała go policja. Zapłacił mandat i przez dwa miesiące musiał jeździć z rodzeństwem lub rodzicami. Przeczesał dłonią włosy. Czekał na zielone, nagle przed maską zobaczył dziewczynę. Jechała na deskorolce, była w czarnym płaszczu, trzymała czerwone szpilki w ręku. Jego wzrok przykuł natomiast jeden szczegół, złota maska.
- To kopciuszek! - krzyknął i natychmiast zjechał na pobocze. Zostawił otwarty samochód i pobiegł za nią. Zaczął krzyczeć:
- Czekaj! Zaczekaj! - dziewczyna odwróciła się i spojrzała przerażona, zaczęła szybciej jechać. Nie mógł się dowiedzieć kim ona jest. Nie tak łatwo jednak odpuści - pomyślał. Były jednym z najlepszych biegaczy w liceum.
- To ja Ross! Proszę zatrzymaj się! - wrzeszczał. Myślał, że już ją nie dogoni gdy nagle ona straciła równowagę i upadła. Chyba jednak nic się jej nie stało, bo wstała i próbowała uciec. Jednak on ją złapał.
- Mówiłem, żebyś poczekała. - powiedział zdyszany.
- Nie słyszałam. - odpowiedziała dziewczyna w masce.
- Nic ci nie jest? - zapytał i spojrzał na jej rękę. Miała na niej lekkie otarcie.
- Nic mi się nie stało, muszę lecieć. - próbowała się mu wyrwać.
- Czekaj. - powiedział spokojnie.
- Śpieszę się. - odparła.
- Jesteś niesamowita, nigdy tak nie tańczyłem. Chyba się w tobie zakochałem, ciągle cię widzę przed oczami. Wiem, że minęło nie wiele czasu od naszego tanga, ale ja to czuję tu. - położył swoją dłoń w miejscu, w którym człowiek ma serce. Laura czuła dokładnie to samo, mimo krótkiej znajomości z każdą minutą utwardzała się w tym, że coś czuje do blondyna. Był tylko jeden problem. Nie mogli być razem bo pochodzili z różnych bajek. Ross nigdy nie może się dowiedzieć z kim tańczył. Laura była przekonana, że jeśli on pozna jej tożsamość będzie zawiedziony.
- Ja chyba...sama nie wiem. Ross ty nie możesz się dowiedzieć kim jestem. - odparła smutna.
- Pozwól, że ja to osądzę.
- Poczułbyś rozczarowanie. Nie jestem taka jak w twoim wyobrażeniu.
- Nie wiesz o czym myślę. - dodał z lekkim uśmiechem.
- Ale wiem, że jestem z innej bajki. - powiedział zdenerwowana. Czas uciekał, a ona musi zdążyć przed Hannah.
- Słuchaj, daj mi szansę. - chwycił ją za rękę.
- Ross, śpieszę się, przepraszam. - chciała odejść, oddaliła się trochę od blondyna gdy poczuła silne szarpnięcie, Lynch zdecydowanym ruchem przyciągnął ją do siebie, złapał w talii i zastygł w tej pozycji. Oboje patrzyli sobie w oczy. Chłopak nie wiedział czemu ją do siebie przyciągnął, nie chciał jej puścić, stracić. Wpatrywał się w jej twarz zakrytą maską, pragnął tego aby poznać  jej tajemnicę. Chce wiedzieć kim jest jego kopciuszek. Przybliżył się do jej ust, spojrzał na nie, były duże i pełne. Ich oddechy zaczęły się mieszać. Ross jeszcze raz spojrzał w jej piękne, brązowe oczy i z największą czułością dotknął jej ust. Zaczął je delikatnie muskać. Traktował je jak najdelikatniejszy i najcenniejszy kwiat na Ziemi. Wsunął lekko w jej usta koniuszek swojego języka. Nie czekał długo na odpowiedź. Oboje pogrążyli się w czułym, a zarazem namiętnym pocałunku. To było jak narkotyk, każda sekunda sprawiała, że chcieli więcej, że nie mogli przestać. Każdy oddech był największą karą, bo chcieli aby ta druga połówka była ich powietrzem. Lau upuściła buty i oplotła swoje ręce na jego szyi. On mocno trzymał ją w talii. Czuli gorący żar w swoich sercach. Przeogromne uczucie wypełniło ich od środka. Chwila ta trwałaby wiecznie, gdyby nie to, że Lau przypomniała sobie o Hannah. Oderwała się od niego, spojrzała mu w oczy i powiedziała:
- Zapomnij o mnie. - wzięła buty i deskorolkę, chciała odjechać, ale coś ją powstrzymywało. Blondyn stał w bezruchu, wiedział, że jej nie zatrzyma. Nagle dziewczyna podbiegła do niego, stanęła na palcach i wbiła się w jego usta. To było dla niego ogromnym zaskoczeniem. Uraczyła go czułym pocałunkiem i odjechała. Ross stał jak słup soli. Przypomniał sobie o odtwarzaczu. Dziewczyna jeszcze spojrzała w jego stronę. Chłopak czuł, że ją stracił, że jej nie odnajdzie.
- Nie mogę o tobie zapomnieć. - wyszeptał cicho i poszedł w kierunku swojego samochodu.
***
Hej misiaki ♥ Dellson wraca z dwunastym rozdziałem, trochę was potrzymałam w niepewności, tak z ciekawości spojrzałam kiedy był ostatni rozdział i okazuje się, że 7.11 masakra! Jestem okropna xD Hahha wiecie czego słuchałam jak pisałam końcówkę? Stay with me tonight....♥ Mam dla was małą informację, być może niedługo na moim blogu znów pojawi się One Shot, ale tym razem nie mojego autorstwa. Pozwoliłam aby jedna z czytelniczek zamieściła na moim blogu swoje małe opowiadanie. Chyba zrobię mały konkurs z tej okazji. Czekajcie na informacje ☻ Pora podsumować rozdział. Na bloga wrócił Riker, dowiadujemy się o nim kilku rzeczy, no i myślę, że zaskoczyłam was rozmową  z Van. Sama nie wiem jak pociągnąć wątki tej dwójki. Wciąż się waham. Rikessa czy nie? Już wiecie, że Ross nie pobiegł za Kylie. Nie wiem jak wy ale mi jej szkoda. Ona go kochała. No i jak to ja ta okropna Delly Lynch jak zwykle musiałam zmienić fabułę z filmu. Otóż książę spotkał kopciuszka. ♥♥♥ Zaskoczeni? Do kolejnego rozdziału ~ Delly Lynch.


25 komentarzy:

  1. świetny rozdzialik ♥ Kocham kocham kocham ♥ :D

    OdpowiedzUsuń
  2. biedny Riker ;c
    Emily brała...a teraz spotkał Vanesse, która mu ją przypomniała ;c
    Laura Ross Kylie (jak z piosenki akcentu xD) zajebiści oni są :)
    czekam na nexta :D
    pozdrawiam <5

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :D Czekam na next ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww boże extra! Jezu zatkało mnie xd cudowny :D
    czekam na kolejny mam. Mam nadzieje że szybko się pojawi ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już od jutra biorę się za pisanie :) Cieszę się, że się podoba rozdział ♥

      Usuń
  5. RIKER :(. AWWW KSIAZE I KOPCIUSZEK :*:*. JEJU TY ZLA ILE JA NUSIALAM CZEKAC NA TEN ROZDZIAL >_<. DODAJ SZYBCIEJ KOKEJNY PROSZE :). TWOJA WIERNA CZYTALNICZKA :*:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. SORKI ZA BLEDY. NA TEL JESTEM XD

      Usuń
    2. Nie szkodzi, muszę was troszkę zasmucić, ponieważ od 15 grudnia do 18 mam próbne matury z CKE mam jednak nadzieję, że wyrobię się do tego czasu.

      Usuń
  6. Jeju jaki cudowny rozdział!
    Końcówka taka olkjhgfd *-*
    Biedny Riker :/
    Czekam na kolejny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  7. To było wspaniałe pod koniec jak ona każe mu zapomnieć to o mało się nie popłakałam, i jeszcze ten kisss. Rozwaliłaś mnie i to totalnie. Kocham tego bloga. Dawaj szybo next mam nadzieje że pojawi się szybciej niż ten bo nie wytrzymie.
    PS. Chamska reklama zapraszam do mnie: http://a-dreamer-fell-down.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Super rozdział :*
    Biedny Riker ... :/
    Raura... Jak ona może mu kazac zapomniec? Nie da się..
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesuuuuuuuu *-* Ludzie ratujcie! To było piękne.
    "Zapomnij o mnie..."
    Czy mi się wydaje czy jak ludzie sobie tak mówią to ta druga osoba jeszcze bardziej cię rozpamiętuje?
    Rozmowa Rikessy... WoW. Riker był bardzo szczery.
    Szkoda, że Rossiu nie wie z kim tańczył : ccc
    Delly, ja nie wiem... nie wiem co powiedzieć. Jestem zaskoczona ;)
    "Nie mogę o tobie zapomnieć" ...
    Laura też nie może Rossy, uwierz mi.
    Nie mogę się doczekać aż Lari się ujawni ^^
    To co? Czekam na next Martuś <33333
    A przepraszam... Dellsonie xDD
    Zapraszam na VII u siebie:
    mydilemma-raura.blogspot.com
    Liczę na komka ^^ :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo sorry ale moim zdaniem Rossiu jest idiotą :D Nie wiesz jak bardzo się cieszę Tin bo cię zatkało hahaha. Ciekawa jestem reakcji Pinki :) P.S Cicho sza z tym Martuś. ♥ Mam nadzieję, że doczekasz się mnie na swoim blogu bo mam takie zaległości na bloggerze że hej :D

      Usuń
  10. Jzjzbkajwjsbakwnskkw
    Cudowna ostatnia scena <3
    ciesze się ze zmieniasz fabule filmu jest o.wiele ciekawiej :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow, ile emocji :D
    Rozdział jest super! <3
    Dawaj next!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ach rozdział cudowny. Troszeczkę smutny ale bardzo mi sie podobal. Ciekawa jestem jak to dalej sie potoczy xD ~ Kasia

    OdpowiedzUsuń
  13. No i Delcia w końcu dodała rozdział dwunasty! Najbardziej wkurzyło mnie to, że dodałaś go wczoraj, a ja zobaczyłam go dopiero dzisiaj... Głupiaa ja. (!)
    No więc tak... Fajnie, że poruszyłaś temat Rikera i jego historii. Strasznie mi go szkoda z tego co opisałaś można wywnioskować, że naprawdę wiele się nacierpiał. Dobrze, że nie przeszedł obok Van obojętnie, tylko do niej podszedł i zapytał co się stało. Kochany! (♥) Rozśmieszyłaś mnie jednak powodem jej płaczu. Pomyślałam, że jest na hajuu (bo chyba była, nie? XD), jednak potem zaczęła mówić sensowne i mądre rzeczy. Jednym słowem była bardzo inteligętną osobą - jak to ,,pomyślał" Rikuś.
    Nie czytałam twojego bloga od samego początku, ale od momentu w którym zaczełam czytać pojwiła się Emily. Wtedy nie wiedziałam o niej zbyt dużo, jednak w tym rozdziale trochę się na niej zawiodłam... Myślałam, że była... Albo inaczej... Myślałam, że nie była nie grzeczna... A ty tu wyskakujesz, że go okradała i też ćpała. Biedny Rikuś. (♥)
    To chyba tyle jeśli chodzi o pierwszą część tego rozdziału. Przejdźmy więc do drugiej... (HUEHUE)
    Więc... Na początku myślałam, że w tym rozdziale nie opiszesz wgl Rossa i Laury, ale w końcu cały blog jest głównie o nich i dziwnie by było o nich nie napisać. (XD)
    Szkoda mi trochę Kylie, bo prawda... Ross źle ją potraktował. Jeśli chodzi o mnie to nie wiem co bym zrobiła na jej miejscu... Z jednej strony próbowałabym go chodź trochę zrozumieć, ale z drugiej strony chciałabym mu przywalić. (XD)
    I podobało mi się to zdanie - Chłopak żałował, że pobiegł za nią, stracił nie tylko ją, ale i kopciuszka. - Sama nie wiem czemu... Było takie prawdziwe... Po prostu mi się spodobało.
    Spodobało mi się też to, że zmieniłaś trochę fabułe filmu i dałaś nam Raurę! I chociaż nie wyobrażam sobie Laury na deskorolce, to jednak fajnie, że tego nie zmieniłaś. (XD) Jeśli chodzi o samą Raure to boziu! Tak fajnie to opisałaś... Tak pięknie, romantycznie... Ah!
    Lubie takie blogi, które mogę sobię dobrze wyobrazić. (CO SIĘ NIE CZĘSTO ZDARZA) Wspominam je sobie potem w formie filmu...

    Pozdrawiam Deelciu moja kochana ♥♥♥
    ~Roxanna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aww Roxannko nie wiesz jak ja lubię czytać te twoje komentarze. ♥ Dziękuję, jesteś wspaniała.

      Usuń
  14. Świetne. Przepraszam, ze tylko tyle. Lekcje.

    OdpowiedzUsuń
  15. O BOZIU!!!! JAKIE TO BYŁO PIĘKNE I TAKIE SO ROMANTIC♥♥♥♥♥
    "Zapomnij o mnie" No jak niby ma zapomnieć!?!?!?!? Przecież tak się nie da!!!!
    Biedny Riker :(
    Rikessa??? Tak!! Zrób Rikesse!! PLOSIE (mina zbitego pieska) No ale zrobisz jak będziesz chciała.
    Czekam niecierpliwie na nexta :)
    Olivia<3

    OdpowiedzUsuń
  16. Super rozdział i skąd bierzesz te zdjęcia.No i Emily.Współczuje Rikerowi .Piszesz lepiej ode mnie,chociaż koleżanki mówią że super,ale w to nie wierze.No jesteś okropna,zapomniałam dodać to w poprzednim komentarzu.

    OdpowiedzUsuń
  17. WOW! Świetny rozdział! Cudowniutki! Taki awwww *-* Po prostu magiczny
    Jak mogła powiedzieć żeby zapomniał?! No jak?! Czemu?!!
    No cóż... Czekam niecierpliwie na next i weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  18. http://letsnotbealone.blogspot.com/ Hej! Założyłam nowego bloga opowiada historie Raury! Laura jest kobietą lekkich obyczajów, a Ross wielką gwiazdą. Wpadniesz? /mała

    OdpowiedzUsuń
  19. Boski. <3
    przepraszam, że dopiero teraz.
    życzę weny kochana.
    Buziaki. :*
    B.

    OdpowiedzUsuń