Strony

piątek, 17 czerwca 2016

Rozdział dwudziesty siódmy

"Dobrze, że jesteś każdego dnia" - Video

  - Przyniosłem wódkę - powiedział Riker stawiając kieliszki na stole.
- Świetny klub, nigdy tu nie byłam - rzekła Kendall.
- Bo ty nigdzie nie chodzisz skarbie - odpowiedział Rocky, Riker się roześmiał a Kendall pokazała mu język.
- Nieprawda z Kylie i przyjaciółkami non stop imprezujemy.
- Widzisz? Mówiłem ci, że niezłe z niej ziółko - skomentował Rocky do brata.
- Słodcy jesteście. Normalnie zaraz się porzygam. - Dwójka pozostałych wybuchła śmiechem.
- Dobra panowie, my tu gadu gadu a tu wódeczka stygnie. 
- Racja - powiedział Riker. Wszyscy wznieśli kieliszki.
- Za miłość - powiedział Rocky.
- Za R5 - rzekł Riker.
- Za nas - dopowiedziała Kendall. Wszyscy stuknęli się kieliszkami i wypili ich zawartość.
- Ehh dobra - skomentował blondyn.
- Kochanie od kiedy ciągnie cię do alkoholu? - zapytał Rocky.
- Od zawsze.
- Tak?
- Nio. 
- Matko przestańcie, bo zwrócę ten dar niebios.
- Lepiej nie. - powiedziała.
- Właśnie. Nie oddawaj, nie trzeba. 
- Rzygać będę od tej waszej słodkości. Po cholerę się zgodziłem z wami iść?
-  A - bo nie miałeś nic lepszego do roboty w piątek wieczór. B - kochasz nas.
- Jasne, zwłaszcza to drugie.
- Wiesz zawsze mogłeś się załapać na pieczenie ciastek i robienie origami z Rydel - powiedział z sarkazmem Rocky.
- Boże uchowaj. Wiesz jaka ona jest.
- Zbyt nadgorliwa? - odezwała się Kendall.
- Chyba upierdliwa. Rydel, jest kochana, ale czasami jest jak wrzód na dupie.
- Rocky! - skarciła go dziewczyna.
- On ma rację, czasami w trasie była nie do wytrzymania. Kobiety...
- Hej! Panowie!
- Trasa...kurde ile to już czasu.
- No, z pół roku. Odeszliśmy Rocky.
- Taa.
- Nie planujecie wrócić? - zapytała Kendall.
- Ja bym chciał.
- Ja też - powiedział Rocky.
- Nawet Ell i Rydel.
- To w czym problem?
- Problem tkwi w Rossie. On chce się wyłamać. Zresztą, otwiera szkołę tańca a jesienią wydaje płytę.
- A wy?
- My skarbie idziemy w zapomnienie.
- Pogadajcie z nim.
- To nie takie proste. Nie można kogoś zmusić, by robił coś czego nie lubi. W muzyce, zespole chodzi o pasję. Ross przestał czerpać pasję z R5. R5 stało się dla niego ciężarem, a nie inspiracją i radością.
- Ale on chciał chyba być zwykłym chłopakiem?
- Tak, ale to Ross. Jego nie ogarniesz - odpowiedział Rocky.
- No, chciał. Potem jednak stwierdził, że spróbuje własnych chwil.
- Myślicie, że R5 wróci?
- Kiedyś... - rzekł ze smutkiem blondyn.
- Kochanie, ten blond ci nie pasuje - powiedział Rocky do Kendall.
Wszyscy znów wybuchnęli śmiechem.


   Oglądał "Z kamerą u Kardashianów". W sumie to nie miał pojęcia, po jaką cholerę to ogląda. Program był do dupy. Poziom inteligencji -1. Rodzinka jakich wiele w Hollywood. Nadziani i głupi, tak by skomentował to reality show. Nie miał pojęcia co robić. Rydel robiła jakiś babski wieczór z koleżankami ze szkoły tańca. Nie był zaproszony. Ostatnio wiele myślał o swoim życiu i zespole. Od najmłodszych lat, chciał być perkusistą. Życie muzyka go kręciło, ale od kilku miesięcy siedzi w domu i nie ma pojęcia co zrobić. Czar gwiazdy rocka minął.  Miał hajs i wszystko, ale nie miał pomysłu co dalej, jak ułożyć swoje życie. Nigdy nie miał planu B, zakładał bycie gwiazdą i przez chwilę faktycznie nią był. Podróże, koncerty, wywiady, to wszystko było. Dzięki R5, poznał wielu wspaniałych ludzi, dokonał wielu cudownych rzeczy. Miał tyle wspaniałych wspomnień i najważniejsza rzecz poznał Rydel. Pamięta dzień gdy w szkole tańca zobaczył ją i chłopaków. Siedział pod lustrem, a ona tańczyła z innymi. Spodobała mu się. Wyróżniała się spośród innych. Długie blond włosy, grzywka i mnóstwo bransoletek na rękach. Gdy zobaczył ich paczkę po zajęciach, myślał że pęknie ze śmiechu. Trójka blondasków, jeden niższy od drugiego. Urocze. Rydel wyróżniała się przede wszystkim stylem. Nie nosiła się jak inne dziewczyny. Jej ubrania były...dziwne. Mnóstwo różu i błyskotek i nieodłączny plecak z Hello Kitty. Nie powie, że go nie zafascynowała. Przyglądał się jej kilka tygodni. Dopiero jak usłyszał jak jej bracia gadają o muzyce postanowił się ujawnić. Szybko dogadał się z chłopakami, zwłaszcza z Rockym. Rydel go zaskoczyła.Uważał ją za lalkę Barbie, ale nie dość, że była bardzo zabawna, inteligentna to nie była na pewno słaba. Było w niej i jest coś z chłopaczary. Potrafi się bić i jak jest zła bluzga gorzej niż nie jeden chłopak.  Długo był tylko jej przyjacielem. Miał Kelly. Wie, że to nie było dobre. Mieć dziewczynę a 80% czasu spędzać z drugą. Dlatego zerwał z Kelly. Ona wiedziała, że Rydel to nie tylko koleżanka z zespołu. To ktoś zdecydowanie ważniejszy. Pamięta jak Rydel go pocieszała po zerwaniu, a on wcale nie był zdruzgotany. Kelly była super dziewczyną i kochał ją w pewnym momencie swojego życia, ale odkąd poznał Delly nie potrafił już kochać Kelly tak jak kochał wcześniej.
- Witaj synku.
- O cześć mamo, jak w pracy?
- A dobrze, a ty co dziś robiłeś?
- Ja? A w sumie nic ciekawego. Grałem trochę na kompie, potem poćwiczyłem na perkusji. Pojechałem z Mattem popływać na plażę, a potem wróciłem i siedzę przed telewizorem.
- Hmm, dość sporo ostatnio tak siedzisz przed telewizorem. Poza tym wiesz, nie przesadzaj z deską, lekarz mówił...
- Bym się jeszcze oszczędzał. Wiem mamo.
- Ja tylko dbam o swojego synka.
- Mam 23 lata mamo.
- I nadal muszę o ciebie dbać.
- Ty i te twoje matczyne troski.
- Wiadomo co z zespołem?
- Pytasz o to codziennie - odparł i przełączył kanał.
- Bo widzę, że masz już dość siedzenia z matką i ojcem.
- Król Rossy jeszcze nie zdecydował czego chce.
- Może powinniście z nim wszyscy porozmawiać. Byliście tyle lat zespołem, nie może tak po prostu...
- Nas rzucić? Mamo to Ross. On wie, że może zrobić wszystko. Rydel mówi, że być może jest szansa na to by R5 wróciło.
- Ale w całym składzie?
- Nie wiem. Ja jestem za tym byśmy wrócili we czwórkę, cóż koncepcja nazwy zespołu się posypie, ale przynajmniej nie będziemy siedzieć w domu i nic nie robić.
- Myślę, że jednak powinniście wrócić w piątkę.
- A masz pomysł jak go zmusić do powrotu?
- Nie wiem.
- No właśnie. Ja mam dość proszenia go by łaskawie ogarnął swoje cztery litery i wrócił tam gdzie jego miejsce. Chce solowej kariery, to ma,
- Co u Rydel?
- Dobrze, robi jakiś babski wieczór.
- Jutro się spotkacie?
- Chyba. Może pojedziemy do disneylandu?
- Dobry pomysł. Ona lubi takie rzeczy.
- Mamo?
- Tak?
- Skąd wiedziałaś, że tata to ten mężczyzna? Wiesz, o co mi chodzi, że to ten, za którego chcesz wyjść? - Matka spojrzała na niego podejrzliwie.
- Hmm, skąd wiedziałam? Po prostu, to czułam. Szanował mnie, kochał i wiedziałam, że w każdej sytuacji mogę na niego liczyć. Nie ważne co się stanie, on jest przy mnie. Gdy zapytał mnie, o to czy będę jego żoną, wahałam się.
- Serio?
- Tak, tydzień zwlekałam z odpowiedzią. - Roześmiała się kobieta.
- Czemu? - zapytał Ellington.
- Proste. Gdy decydujesz się na małżeństwo,to decydujesz o całym swoim życiu. Nie byłam pewna, czy aby na pewno to ten. Kochałam go nad życie, ale bałam się powiedzieć "tak".
- To czemu w końcu powiedziałaś?
- Zapytałam się swojej mamy co zrobić, a ona zadała mi trzy pytania.
- Jakie?
- Czy go kocham? Czy on mnie szanuje? I najważniejsze, czy wyobrażam sobie życie bez niego. Pamiętam jak zadała mi ostatnie pytanie i wyobraziłam sobie, że jestem z kimś innym, że twój tata odszedł.
- I co?
- Zalałam się łzami. - Uśmiechnęła się kobieta. - Nie wyobrażałam sobie życia z innym.
- Hmm.
- Elligtonie?
- Tak?
- Czyżbyś myślał o tym, o czym ja myślę?
- Tak mamo, myślę by oświadczyć się Rydel - odparł.

  Myślała że go zabije. Był tak cholernym idiotom, że aż żal się jej go robiło. Do tego jeszcze egoista, tylko on i on. Nigdy ona. Jeśli się w czymś z nim nie zgadzała od razu był foch. Miała go czasami dość. Coraz częściej zastanawiała się czy aby na pewno go kocha. Denerwowały ją jego ciągłe humory. Wiedziała, że sama nie jest bez winy, też często wyżywała się na nim bez powodu, ale coraz częściej towarzyszyło jej uczucie, że to nie to. Że oszukuje sama siebie.
- Mam już dość! - krzyknęła do słuchawki.
- Tak? Taka jesteś?
- No jaka?
- Taka - odpowiedział.
- Możesz zacząć wysławiać się jak dorosły a nie czteroletni chłopiec? - warknęła.
- Zawsze jesteś na nie. Co bym nie zaproponował to na nie. Poza tym to tylko udowadnia, że wcale za mną nie tęsknisz.
- Ja? To chyba ty jesteś na nie.
- Na pewno nie.
- Mhm.
- Wiesz co jak chcesz. Ja się prosić nie będę - powiedział.
- Jasne, typowa dla ciebie postawa, obrazić się i tyle.
- Nie obrażam się po prostu jest mi smutno.
- Mhm. Wystarczy, że coś jest nie po twojej myśli i ty już się obrażasz. Ogarnij się - powiedziała.
- A ty jesteś jak histeryczka. O byle bzdurę panikujesz.
- Ja?
- No chyba nie ja.
- Wiesz co, mam cię dość idioto.
- Tak? Jestem idiotą? Fajnie masz.
- A kto mnie ostatnio nazwał opóźnioną w rozwoju i wariatką? Niech pomyślę...Ty.
- To było żartem.
- Mało śmieszny ten żart - syknęła.
- Po prostu jesteś drętwa.
- Ja jestem drętwa? Chyba żartujesz.
- Nie nie żartuję. Jesteś nudna jak flaki z olejem. Wielka dama ze wsi.
- To, że urodziłam się w Texasie, nie znaczy, że jestem ze wsi.
- Jasne - prychnął.
- No tak.
- Jesteś wieśniaczką. Wystarczy na ciebie spojrzeć.
- Wiesz co, teraz już przegiąłeś - krzyknęła.
- Tak? To co zrobisz?
- Nie będę się do ciebie odzywać.
- Pfff, wytrzymasz z 10 minut.
- O wiele więcej. Tym razem przegiąłeś Justin. Mam dość ciebie i twoich chamskich tekstów. Jesteś największym chamem i egoistą jakiego znam.
- Tak?
- Tak. W życiu nikogo gorszego nie spotkałam.
- Aha czyli nie jesteś ze mną szczęśliwa? Za takiego mnie masz.
- W tym momencie tak. Dorośnij.
- Wiesz co, ja też mam ciebie dość. Pa.
- Żegnaj.

  - Ta mała franca nas popamięta - syknęła Kim.
- Ale ją załatwimy.
- Jestem genialna.
- Ty? - zapytała Brooke.
- No ja, ty nie masz nawet za grosz szarych komórek.
- To ty jesteś bezkomórkowa. Ja mam najnowszego smartfona.
- Ugh nie o tym mówię.
- O co się kłócicie? - Hannah akurat wyszła z zabiegu akupunktury.
- Ona nazwała mnie bezkomórkową - poskarżyła się Brooke.
- Rozwiążę wasz dylemat - powiedziała Hannah.
- Tak? - spytały jednocześnie bliźniaczki.
- Obie jesteście tępe. - Kim się naburmuszyła.
- Może mamo - odpowiedziała radosna Brooke.
- Mamo nie lubisz Marano prawda? - zapytała Kim. Hannah spojrzała w kierunku kuchni.
- Nie znoszę. Gdyby nie to, że jej matka była najlepszą moją tancerką to bym wywaliła tą dziewuchę.
- A wiesz, że ona kręci z Rossem Lynchem?
- Co? - Hannah wytrzeszczyła oczy
- No tak, ta mała małpa chodzi z Rossem Lynchem.
- To dlatego nie chciał ze mną nagrać duetu.
- Dlatego - rzekła Brooke.
- Mamo dasz jej to, dziś w nocy? - zapytała Kim.
- A co to? - Kobieta spojrzała na kopertę.
- To dokument, który potwierdza, że Laura nie ma stypendium.
- Jak to? Przecież chodzi do szkoły.
- Płaci czesne.
- Hahhha żartujesz córciu? Nie stać jej nawet na 1/4 tej sumy. - Kobieta wybuchła śmiechem.
- Ma sponsora - odpowiedziała Brooke.
- Niby kogo?
- Rossa. - Kobieta spojrzała z powagą na córki.
- A to mała suka. Tyle jej daliśmy a teraz tego biednego chłopaka wykorzystuje.
- W sumie to on jest bogatszy niż my - palnęła Brooke, kobiety spojrzały na nią ze złością.
- Gdybyś była mądrzejsza to byś zauważyła, że mamie chodziło o co innego.
- O co?
- O to, że ta mała leci tylko na hajs Lyncha i jego sławę.
- Dam jej to - odpowiedziała Hannah i poszła do swojej sypialni.
- No to jedno mamy z głowy, chodź do niej. - Bliźniaczki poszły do kuchni. Laura robiła obiad.
- Jak tam Kopciuszku? - Kim oparła się o lodówkę, a Brooke stanęła koło niej.
- Możesz mnie tak nie nazywać?
- Przecież jesteś Kopciuchem - odparła Brooke.
- Nie jestem - warknęła Lau.
- Przecież znalazłaś swego księcia z bajki.
- Zazdrosne?
- Szkoda, że lecisz tylko na jego hajs - powiedziała Brooke, wtedy Kim uderzyła ją łokciem.
- Co? - zapytała Laura.
- Nic, Brooke naoglądała się za dżzo brazylijskich telenoweli - odparła szybko Kim. Wtedy zadzwonił dzwonek. Laura spojrzała na bliźniaczki a potem poszła otworzyć. Po chwili wróciła z bukietem czerwonych róż.
- Od kogo to? - zapytała piskliwie Brooke.
- Nie wiem. - Laura zaczęła szukać liściku, po chwili go znalazła.
Dla mojej najdroższej. Moje serce należy do Ciebie. Spotkajmy się dziś o północy u mnie. Wejdź tylnym wejściem. Miej przy sobie jedną różę.
Kocham Cię.
Ross.
- Czyżby twój Romeo napisał?
- Spadajcie - odpowiedziała Laura i poszła wstawić kwiaty do wazonu.

 - Ross to romantyk, nie to co mój Justin. On to się nadaje tylko do obory - Laura uśmiechnęła się.
- Oj daj spokój, pogodzicie się.
- Z tym dupkiem nie chcę mieć nic wspólnego!
- Tak teraz mówisz.
- Zdania nie zmienię póki mnie nie przeprosi. A ty mogłaś się nieco lepiej ubrać. Co to za wiszący sweter i dresy i pożal się Boże czapka bezdomnego? Ross cię zaprasza na romantyczną i upojną noc a ty wyglądasz jak byś szła z kumplami na piwo.
- To mój najlepszy sweter. Poza tym to nie dresy, a dżinsy i zauważ, że założyłam botki na obcasie/
- Taaa wyglądasz dzięki nim jak seksbomba.
- Stacy! - Laura przekręciła oczami. 
- Dobra wysiadaj i baw się dobrze. Mam czekać?
- Nie, pewnie zostanę na noc.
- I to nastawienie mi się podoba. - Stacy zaczęła się śmiać.
- Nie o to mi chodziło! Stacy ty zboczeńcu. - Laura również zaczęła się śmiać.
- Dobra idź bo już północ prawie.
- Pa.
- Pa.
Laura szła podekscytowana. Trzymała w rękach róże. Wszędzie było już ciemno i pusto. Jednak nie bała się. Nie mogła się doczekać, aż go zobaczy. Chciała być już w jego ramionach i poczuć jego usta na swoim ciele. Cieszyła się, że Ross wysłał jej kwiaty i liścik oraz zaaranżował spotkanie. Mało, który facet tak robi. Minęła jego dom i skręciła w uliczkę. Doszła do furtki. Była jak zawsze otwarta. Minęła alejkę, obsadzoną żywopłotem i doszła do drzwi tarasowych. Serce waliło jej jak młot. Uniosła wzrok i struchlała. Schowała się w ciemności i obserwowała to, co się dzieje w środku. Ross leżał na łóżku bez koszulki, przykryty kołdrą, a przed nim siedziała dość wymownie pochylona Blair. Miała na sobie letnią, niebieską sukienkę, z dużym dekoltem, jedno ramiączko jej opadło, a Ross je delikatnie poprawił. Wyglądali jakby mieli się pocałować. Coś mówili, ale Laura nie wiedziała co. Pewnie szeptali jak kochankowie, czułe słówka. Zaczęła płakać. Ból rozdzierał jej serce. Tak go kochała, i tak mu wierzyła a on ją zdradza z tą suką Blair, która uprzykrza jej życie. W jednym momencie zrozumiała, że była tylko zabawką. Wielki gwiazdor, zechciał być normalnym chłopakiem, więc ona była w tym momencie idealna. Zwykła, biedna dziewczyna, sierota. Jak mogła się łudzić, że jest kimś więcej? Nie mogła dłużej na nich patrzeć. Uciekła.
***
Hejo, hejo. Jak obiecałam tak jest, po pół roku pojawił się rozdział na Kopciuszku. Wiem, że długo ale studia, chłopak i ciągle kłopoty z mieszkaniem nie są sprzyjające dla prowadzenia dwóch blogów. Już trzeci raz od października się przeprowadzam :(. Lipa. Mam nadzieję, że rozdział się podoba. Postaram się jak najszybciej dodać rozdział na JLM. Jest już w połowie napisany ;). Miłego czytania i komentowania.
Do napisania.
Delly♥



18 komentarzy:

  1. 💕 Jestem w szoku! Ross co on robi! Weź! 💕 cudowny rozdział 💕
    Czekam na nexsta 💕💕
    Ps. Przepraszam, że z anonimka ;)
    -Dżulka :*

    OdpowiedzUsuń
  2. No ciekawa jestem co się stanie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdział :*
    Czekam na next ♡

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudowny rozdział czekam na neksta :) <33

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaka świnia z Rossa! Aż się zdenerwowałam, biedna Laura. :(
    Z niecierpliwością czekam na nexta! :)
    Pozdrawiam! ;)

    http://nadziejana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział jest boski. Rozbawił mnie tekst "Dobra panowie, my tu gadu gadu a tu wódeczka stygnie.". Jestem ciekawa czy R5 znowu powróci i czy w tym samym składzie. OMG Ellington chce się oświadczyć Rydel, bardziej myśli czy to zrobić, ale chodzi o sam sens. Na początku tej kutni nie wiedziałam, kto się kuci, myślałam że to Ross i Laura jaką ulgę poczułam jak się okazało że to nie oni. Szkoda mi się zrobiło Laury, że musiała na to patrzeć. Dziwie się, że Ross wpuścił do środka Blair. Między nim, a Laurą było dobrze, ale oczywiście coś musiało się zepsuć. Czekam na next. Mam nadzieje, że wszystko się wyjaśni i że to tylko jakaś głupia pomyłka.

    OdpowiedzUsuń
  7. 💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕💕

    OdpowiedzUsuń
  8. W końcu doczekałam się tego dnia, kiedy wstawisz rozdział na kopciuszku. Bardzo się z tego cieszę. Rozdział jest świetny, mraśny. To jest chyba mój pierwszy komentarz na tym blogu, no, ale cóż… Ważne, żeby był, tak?
    1. Dlaczego Ross nie chce wrócić do R5? Przecież Riker, Rocky, Rydel i Ellington za zespołem tęsknią. Niech Ross ogarnie dupę i wróci do R5. A poza tym Ross wróci do R5? Czy będzie tak, że Ross wybierze karierę solową i zamiast R5 będzie R4? Powiedz tyko tak (jeśli wróci do R5), czy nie (jeśli nie wróci).
    2. Boże. Nie wierze, że Pan Ellington Ratliff chce ożenić się z Rydel. Przecież będą Ratliffiątka <3. Tylko mam pytanie, czy Rydel powie tak a może nie? Może jakaś podpowiedź :).
    3. Ej. W tej rozmowie telefonicznej, to mówili Stacy i Justin, tak? Zdaje mi się, że oni tam rozmawiają. Jeśli tak, to myślałam, że oni będą ze sobą szczęśliwi, a tu takie gucio. Fajnie się ze sobą droczą, ale szkodzi im to w związku. Tylko oni ze sobą zerwali, czy to po prostu taka kłótnia?
    4. Wiesz nienawidzę tych zołz. Hannah, Kim i Brooke są takie puste, że ja nie mogę. Hannah jest dorosła, ale i tak pusta. Przykro. Czy w epilogu będzie coś takiego, że je porwie lub zabiję, na przykład taki Turek lub będzie zamach w centrum handlowym i one zginą? A może będzie tak jak w filmie, że będzie ten konkurs, a po występie Hannah spadnie ze sceny i złamie dwie nogi lub jedną (wherever) i Laura wyjedzie no Nowego Yorku i zostawi je? Kolejna podpowiedź :).
    5. To, co zrobił Ross było naprawdę romantyczne. Kwiaty, liścik, a w nim czułe słówka i zaproszenie prawdopodobnie na upojną noc. Tylko szkoda, że to nie on pisał, tylko Blair. Mam rację?
    Cholerny blogspot pisze mi, że tylko określona liczba znaków. Like. Za chwilę druga część :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Druga część :)
      6. Laura niczego się nie spodziewała. Poszła do niego tylnymi drzwiami tak, jak jej napisał w liściku i zobaczyła tam jego bez koszulki i Blair. No nie wierze, jaki pacan o północy wpuszcza swoją byłą do domu, gdy jest w samych spodniach, a ona jest upojnie i skromnie ubrana. Po prostu nie wierze w tego człowieka. Przecież wiadome jest to, że ona coś od niego chce. Oczywiście nasz Ross nie pomyśli racjonalnie, tylko poprawi jej cholerne ramiączko, które jej upadło tak? No, bo jakże by nie poprawił? Przecież jest tylko facetem. Biedna Laura, oj biedna. Ten ćwok nie dosyć, że złamał jej serce, to jeszcze stracił miłość swojego życia. Nie wierze w to. A może jednak nie stracił? To już zależy tylko od Ciebie, Delly :).
      7. Czy będzie coś takiego, że Laura wyjedzie z miasta do np. Nowego Yorku i tam zacznie nowe życie, a co np. dwa tygodnie będzie odwiedzać Vanessę? Lub Laura nie będzie się odzywać do Ross’a, a on będzie chciał wiedzieć, o co chodzi i zapyta Stacy, a ta mu nic nie powie, ale potem mu powie, a Laura już wtedy będzie się pakować, ponieważ została oszukana, jeśli chodzi o stypendium i pójdzie do dyrektorki zapytać się czy ten papier to prawda, a ona powie jej, że tak, i wyjedzie w nieznane? Albo czy Laura mu wszystko powie, ale później nie będzie się do niego odzywać, a później jak zjawi się na tym konkursie zobaczy, że Ross całuje się z Blair, ale tak naprawdę Blair go całuje, a on tego nie chce, ale Laura o tym nie wie i specjalnie występuje na scenie, przy bardzo smutnej piosence i tańczy razem z Ryland’em, a potem prawie popełnia samobójstwo, tylko ją Ryland ratuje i ona go całuje, ponieważ miał być taki układ taneczny, a Ross oczywiście zaczyna się bić z nim, a Laura przez to dostaje w twarz i traci przytomność? Podpowiedź :)?
      Ja cię doskonale rozumiem, że masz mało czasu przez studia, chłopaka i ciągle kłopoty z mieszkaniem. Rozumiem. Mogę czekać nawet rok lub dwa lata na rozdział, tylko żeby był :D. Mam nadzieję, że rozdział na JLM będzie za kilka dni, bo już nie mogę się doczekać. Na koniec życzę Ci dużo weny, żebyś miała więcej sił, żeby rozdziały były szybciej na tym jak i na drugim blogu, żebyś miała mniej problemów z mieszkaniem i najważniejsze żebyś miała więcej czasu na wszystko.
      ~~Roxy~~
      1 PS. Kiedy rozdział na tym blogu, jak i na JLM? Już nie mogę się doczekać (wiem powtarzam się)
      2 PS. Nie zapomnij odpowiedzieć na wszystkie pytania :*
      3 PS. Może jakiś spojler, co będzie w następnym rozdziale?

      Usuń
    2. 1. Ross znudził się dotychczasowym życiem i pragnie zrobić coś sam bez rodzeństwa. Niestety Roxy ale nie mogę ci powiedzieć co będzie bo bym zepsuła zabawę :P
      2. Tu raczej zdecydowanie mogę powiedzieć że powie TAK!
      3.Tak to Justin i Stacy i to tylko typowa dla każdego związku kłótnia :D (inspiracją był dla mnie mój własny już niestety były związek)
      4. Będzie prawie jak w filmie.
      5. Tak to pisała Blair.
      7. Tu zrobię tak jak było w filmie ;) może troszkę to udramatyzuje ale będę się trzymać fabuły filmu.
      ~*~
      1. Kiedy next nie wiem bo wiadomo jak u mnie z czasem wolnym. Na JLM już jest.
      3. Następny rozdział to ciąg dalszy tego czyli niezbyt dobra sytuacja jeśli chodzi o Rossa i Laurę i może wróci Rikessa.

      Usuń
  9. Bardzo mnie ciekawi jakie będą dalsze poczynania dwójki głównych bohaterów. Czy Laura będzie na tyle poważną osobą żeby darować sobie chłopaka ze względu na jego zainteresowanie innymi kobietami? Mało, które blogi tak dobrze mi sie czyta.
    Ciekawi mnie, czy Laura była na tyle nieodpowiedzialna żeby w dni płodne uprawiać stosunek bez ,,etui na Kumpla"?

    PS. Jak egzamin z ustroju?

    OdpowiedzUsuń
  10. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy rozdział ???

    OdpowiedzUsuń