Strony

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział drugi

- Nareszcie Los Angeles! - pomyślał Ross. Dawno tu nie był. Światowa trasa, koncerty, nowe płyty. Osiągnęli szczyt. Byli rozpoznawalni na całym świecie. Ich piosenki szturmowały listy przebojów. Postanowili jednak, że wrócą do Los Angeles. Przyjechali do domu, u drzwi przywitała ich Hilary. Starsza kobieta, która opiekowała się domem. Wszyscy zaczęli rozpakowywać rzeczy. Stormie coś krzyczała, Mark starał się nad wszystkim zapanować. Po kilku godzinach siedzieli wszyscy w salonie.
- Jesteś pewien, że tego chcesz? - spytał Riker.
- Tak, muszę odpocząć. Nie wiem już kim jestem. - odpowiedział Ross.
- Myślę, że to zły pomysł. - powiedział Ratliff.
- Popieram cię.  - powiedziała Rydel.
Rocky i Ryland siedzieli w milczeniu..
- Zrozumcie, nie mam siły, nic się nie stanie jak trochę odpuścimy. Idę do college'u, proszę zrozumcie mnie. Wiecie dobrze czemu chcę zrezygnować.
- Czyli zawieszamy zespół? - spytał Rocky.
- Chyba tak. - odpowiedziała reszta.
- Ale obiecajcie, że wrócimy. - Rydel miała łzy w oczach. Ratliff ją przytulił.
- Przyrzekamy. - odpowiedzieli i podali sobie ręce.
- Ready Set Rock! - wykrzyczeli.
- Jutro jeszcze mamy wywiad rano w radiu, trzeba poinformować fanów. - Riker wyjął telefon i zaczął pisać tweeta.
- Dobrze Ross, rezygnujemy dla ciebie, ty idziesz do college'u, a my co mamy robić? Poza tym ile ma to trwać? - spytał Rocky.
- Nie wiem ile. Chcę znowu to poczuć. Muszę zrozumieć dlaczego zacząłem to robić, dopóki tego nie odnajdę w sobie, to nie wracam. Chcę być normalnym chłopakiem, może to pomoże.
- Wiesz, że tak się nie da? - odpowiedziała Rydel.
- Wiem, ale muszę odnaleźć w sobie pasję. Wy też jesteście zmęczeni, dobrze o tym wiem. Wy nie możecie się zejść. - Ross spojrzał na Ellingtona i Delly.- Twój związek Rocky się rozsypał, a ty Riker też zasługujesz wreszcie na szczęście. Przez ten czas możemy pracować nad nowymi kawałkami, możemy spróbować wrócić do tego co było dawniej. To nowa przygoda. - powiedział Ross.
- Jesteśmy z tobą stary. - odpowiedział Ryland.
- Wiem i za to was kocham. Grupowy uścisk? - Ross już zapomniał jak to robili, wszyscy zaczęli się ściskać. Do pokoju weszła Stormie i Mark.
- Dogadaliście się? - Mark spytał grupkę młodych osób przytulających się.
- Tak, zawieszamy na pewien czas zespół. - powiedział Riker.
- Dobra koniec na dziś. Jest już strasznie późno. Ross jutro jest twój pierwszy dzień, idź spać. - Stormie jak zwykle nad wszystkim czuwała. Ross już nie mógł się doczekać normalnego życia.
   Nazajutrz Ross spotkał się pod szkołą z swoim najlepszym kumplem Justinem.
- Hej stary! - koledzy uścisnęli się.
- Gotowy na studia? - zapytał wysoki ciemny blondyn.
- Chyba. - odpowiedział Ross. Chłopcy weszli do szkoły.
- Nie zgadniesz kto tu przyszedł.
- Kto? - Ross był strasznie ciekawy.
- No kilka chłopaków z naszej drużyny, kilka dziewczyn z klasy i tu niespodzianka twoja była Blaire i jej dwa przygłupy Kim i Brooke.
- Żartujesz? - Ross nie był zadowolony.
- Niestety nie.
- Dawno cię nie było w LA, ostatni raz widzieliśmy się na zakończeniu roku w liceum. Pamiętam niezły numer tam odstawiłeś.
- Jaki? - Ross nie mógł sobie przypomnieć.
- Nie mów, że nie pamiętasz stary. - Justin zaczął się śmiać.
- Nie.
- No nie pamiętasz jak się popisywałeś i popchnąłeś przypadkiem tą dziewczynę? Ona się przewróciła i wpadła na stolik z dyplomami, przy okazji przewróciła dyrektorkę. - Justin prawie płakał ze śmiechu.
- Kurde, nie pamiętam. Kogo przewróciłem?
- Wiesz co nie kojarzę jej zbytnio. Jak ona miała na imię? Taka szara myszka, z patologicznej rodziny. Już wiem! Miała na imię Laura. Laura Marano. Wiedziałem, że jakieś włoskie nazwisko.
- Nie pamiętam jej. Patrz kto tam stoi. - Ross spojrzał na trzy dziewczyny stojące przy automacie z wodą. Znał je dobrze. To była Blaire i jej koleżanki bliźniaczki Pool, Kim i Brooke. Totalne idiotki.
- Cześć Ross, dawno się nie widzieliśmy. Blaire podeszła do niego, a za nią jej dwie lale.
- Cześć Blaire. - odpowiedział blondyn.
- Nie wiedziałam, że będziemy razem chodzić na studia.
- Też się tego nie spodziewałem, sorry ale muszę iść. - Ross chciał już odejść.
- Poczekaj, z kim idziesz  na bal maskowy?
- Jaki bal? - Ross spojrzał na Blaire, wiedział w co gra.
- W przyszłym miesiącu jest bal charytatywny, największa impreza w historii tej akademii. - powiedział Justin.
- Chyba sam. - po czym Ross odszedł.
- Czemu nie chcesz z nią być? - zapytał Justin.
- Bo ona nie ma serca, jest bezduszna. Interesuje ją tylko czubek własnego nosa.
- Ale to największa laska w tej szkole.
- Daj spokój stary. Co robimy po zajęciach?
- Może pójdziemy do baru, tu nie daleko na rogu.
- Mogę cię zabrać w lepsze miejsce. - odparł Ross. Nie miał ochoty iść do tego małego, obskurnego baru, jakich tysiące jest w Ameryce.
- Mają tam dobre jedzenie.
- Na pewno chcesz tam iść ze względu na żarcie? - Ross znał Justina od przedszkola i wiedział, że ten ma jakiś cel w tym aby go tam zaciągnąć.
- Dobra, jest tam taka kelnerka Stacy, jest piękna, chcę ją jakoś zagadać, ale ona nie zwraca na mnie uwagi.
- O kurcze! Stary zakochałeś się! - Ross widział to po Justinie, zaczął się śmiać.
- Nie tak głośno, pójdziesz tam ze mną, nie mam odwagi do niej zagadać, próbowałem tu w szkole, ale...
- Też chodzi tu do szkoły?
- Tak, ale zaocznie. Widziałem ją tu kiedyś w weekend.
- To są tu studia zaoczne? - Ross był zdziwiony.
- Wiesz ty płacisz ty wymagasz.
Ross nagle przypomniał sobie o lekcji tańca o 3 pm.
- Sorry, ale nie mogę, zapomniałem. Prosili mnie, abym wpadł na jedną z lekcji tańca i pokazał im kilka ruchów.
- To ty nie chodzisz na te lekcje? Tak właściwie co ty tu robisz?
- Ja biorę prywatne lekcje z osobistym trenerem i choreografem. Poza tym zamierzam tu nagrać kilka solowych piosenek.
- A zespół?
- Zespół został zawieszony, a ja chcę spróbować własnych sił.
- Chcesz odejść z R5?
- Może, nie wiem. Nie czuję już tego. Zapomniałem dlaczego kocham muzykę i grę z rodzeństwem.
- To widzimy się na lekcjach tańca? - zapytał Justin.
- Też idziesz?
- Tam gdzie ty tam i ja stary.

12 komentarzy:

  1. Super opowiadanie czekam na więcej ^-^

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudny rozdział :)
    Czekam na next!
    i dziękuje że mnie powiadamiasz, ze jest nowy rozdział ;*
    P.S. Czyżbym pierwsza skomentowała ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Genialny rozdział:) jej zawiesili zespół smutasek:( choć skoro Ross już tego nie czuje to dobrze chyba, mam nadzieje, że wreszcie znów poczuję pasję to muzyki i tańca:) jej Justin to dobry kolega choć od razu kojarzy mi się z JB to jest fajny i jak słodko zakochał się i jeszcze słodsze jest to, ze boi się zagadać do tej dziewczyny:) ta Blaire czy jak jej tam już mnie irytuje i ta jej świta nadęte lalki barbie dobrze że Ross jej już nie chcę:) w ogóle to dlaczego on z nią chodził?;/Ross będzie chodził do szkoły supcio:) jej jak napisałaś jak oni uzgadniają czy zawiesić zespół to mi się smutno zrobiło:( czyli Ross i Lau się znają, jej ale przypał jak na nią wpadł współczuję jej hahahah nadal z tego nie mogę XD czekam na nexta mam nadzieję, że będzie nie długo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ross był z Blaire, bo był w niej zakochany słońce :) Dziękuję za tak wyczerpujący komentarz :D

      Usuń
    2. To ja nw jak on mógł kochać tą barbie:P hahaha nmzc jak ktoś świetnie piszę to ja to wyczerpująco komentuję:D

      Usuń
  4. Świetny ;x
    Mogłabyś dodać obserwatorów?
    Czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. no całkiem niezły :) pomimo tego ze to Raura :P ale jest ok i nawet mi się podoba :) więc czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział :3 Kocham już tego bloga :)
    Czekam na next'a :D

    OdpowiedzUsuń