Music ♥

środa, 14 stycznia 2015

Rozdział szesnasty

Dla Wielkiej Pinki (znowu rozdział dla Pekińczyka Czesława xD) i Klaudii Yeah, Karci Lynch oraz wszystkich Anonimków ♥

    Ross szybko szedł chodnikiem, jak najszybciej musi wrócić do domu, co go napadło? Jak mógł rzucić się na Laurę, przez moment zastanawiał się czy nie powinien wrócić. Jednak stwierdził, że to nie jest dobry pomysł. Cholera co go napadło? Gdy wyszedł ze szkoły, włóczył się po mieście, był u Ratliff'a w szpitalu, a później poszedł do domu, zabrał odtwarzacz i udał się do tej sali. Tańczył przez kilka godzin, starał się wszystko uporządkować, wyrzucić z siebie całą tą złość. Pracował nad nowymi ruchami, później tańczył już po to by się zrelaksować, zmęczyć i zapomnieć. Gdy zobaczył ją serce mu zamarło, nie przestał tańczyć, obserwował ją uważnie, ona jego również. Oddałby milion dolców za jej myśli. Tak pięknie wyglądała w świetle księżyca. Coś w nim pękło, chciał ją dotknąć. Poprosił ją o taniec, czuł się jak wtedy na balu, był pewien, że to ona. Cóż wierzy jej. Nie wie co nim pokierowało, po prostu rzucił ja na to lustro. Może chciał więcej? Ona tak cudownie pachniała. Mógłby ją tak trzymać całą noc. Gdy powiedziała, że nie mogą, zrozumiał, że ona ma kogoś. To tak cholernie zabolało. Puścił ją. Wiedział, że ona nie jest jego, zresztą nigdy nie była, ale świadomość, że jakiś inny facet może ją dotknąć, pocałować, kochać doprowadzała go do szaleństwa. Nie mogła tak po prostu zostawić go w tej sali i wyjść. Nie wie co go napadło, ale kazał jej śpiewać no i wtedy nie wytrzymał, musiał ją dotknąć. Jak on jej teraz spojrzy w oczy? Nie. Musi szukać Kopciuszka, Laura to zamknięty temat. Wziął taksówkę i wrócił do domu. W mieszkaniu wszyscy o dziwo siedzieli przed telewizorem. To ostatnio rzadki widok. Ross dołączył do nich. Wszyscy się śmiali nawet Riker zachowywał się tak jak kiedyś. On siedział w fotelu i przyglądał się im, wciąż myślał o incydencie z sali. Z rozmyślań wyrwała go Dell.
- Gdzie byłeś? - zapytała.
- Nieważne. - podniósł się i poszedł wziąć prysznic, a potem poszedł do swojego pokoju, położył się na łóżku i włączył muzykę. Nawet Bruno Mars nie potrafił odciągnąć jego myśli. Nie ma pojęcia jak i kiedy zasnął. Obudziły go słowa Kopciuszka: "Zapomnij o mnie." Spojrzał na zegarek, była pierwsza. Strasznie zaschło mu w gardle. Poszedł do kuchni. Zajrzał do lodówki i wyjął sok pomarańczowy. Wypił szklankę napoju, a potem postanowił zrobić sobie kubek kakao. Tak zawsze mama go usypiała jak był mały. Gdy wszystko przygotował usiadł z gorącym kubkiem na stołku barowym, przy wyspie kuchennej. Upił kilka łyków. Bardzo chciał być z Laurą, ale spokoju nie daje mu to, że nie zna tożsamości tamtej dziewczyny z balu. Boże, ale to wszystko poplątane. Nie wie co zrobić, nie rozumie tego co czuje.
- Debilu, mi nie zrobiłeś? - Ross przestraszony odwrócił się, zobaczył Riker'a. Nie mógł uwierzyć w to co widzi, na twarzy starszego brata malował się uśmiech. Od śmierci Emily, zawsze chodził przybity i smutny, a teraz stoi przed nim uśmiechnięty.
- Eee...nie.. - wydukał Ross.
- Co za człowiek. - powiedział śmiejąc się Riker, podszedł do szafki i wyjął pojemnik z kakao, a do garnka wlał mleka. Chłopak przyglądał się jak jego brat porusza się po kuchni. Gdy skończył usiadł na stołku obok niego.
- Co jest młody? - zapytał. Wyraz jego twarzy stał się poważniejszy.
- Nic.
- Przecież widzę, nie śpisz, nie jesz, jesteś jakiś nieobecny. Słuchaj Ross wiem co czujesz, czułem to samo.
- Serio? - zapytał Ross.
- Tak, też miałem blokadę. - odpowiedział.
- Kiedy? Jak? - Ross był zdziwiony wyznaniem brata.
- To było kilka lat temu. Na trochę przed poznaniem Emily. Nie potrafiłem napisać nawet zdania piosenki, a koncerty wcale mnie nie cieszyły. Chodziło o kasę. Strasznie się z tym męczyłem.
- I co zrobiłeś?
- Zakochałem się. Poznałem Emily i to było lekarstwo...., które miało potem skutki uboczne. - spuścił głowę. - Tylko miłość ci pomoże. - szepnął.
- Na balu poznałem dziewczynę, była piękna. Nie mogłem oderwać od niej wzroku, kiedy weszła na salę. - spojrzał na brata. - Długie, kręcone włosy, czerwone usta i czerwona sukienka...nie zapomnę tego. Była jak gwiazda pośród ciemności. Pamiętam jak się plątała gdy z nią rozmawiałem. To było zabawne. Było w niej coś wyjątkowego, raz wcześniej to spotkałem. Poprosiłem ją do tańca...to był taniec mojego życia.
- To znaczy? - Riker uważnie słuchał brata.
- W życiu nie widziałem tak tańczącej dziewczyny, w jej żyłach była muzyka i taniec...Po prostu w tym tańcu byłem tylko ja i ona, nic więcej...Gdy zabił zegar uciekła niczym Kopciuszek. Zgubiła nawet MP4. Jak w bajce, tylko tam był pantofelek.
- Kylie was widziała? To dlatego się nie odzywa?
- Tak. - szepnął.- Pobiegłem za nią, próbowałem wyjaśnić...skrzywdziłem ją...ona rozumie...
- Gdy wracałem spotkałem Kopciuszka, jechała na deskorolce. Pobiegłem za nią...przewróciła się i ją dogoniłem. Miała maskę...nie wiem kim ona jest. Mówiła, że nie mogę jej poznać, że nie mogę dowiedzieć się kim ona jest...chciała uciec...złapałem ją mocno i przyciągnąłem do siebie. Zrozumiałem wtedy Riker, że coś do niej chyba czuję. Pocałowałem ją...nie zapomnę tego...to było magiczne. Gdy ją puściłem, ona odeszła kawałek, ale wróciła i pocałowała mnie tak delikatnie i czule...powiedziała: "Zapomnij o mnie." i zniknęła. Szukam jej, ale tracę już nadzieję, że mi się uda.
- Wow, Ross czemu nic nie powiedziałeś? Pomoglibyśmy ci.
- Macie i tak sporo problemów, Ratliff, ty...
- Jesteśmy rodziną, musimy się wspierać. - poklepał go po ramieniu.
- Nie chciałem robić problemu. Mam mętlik w głowie.
- Swoją drogą jesteś pewny swoich uczuć? - zapytał Riker.
- Czemu pytasz?
- No bo...no wiesz...cała ta Kylie. To, że się z nią umawiałeś, no a teraz Kopciuszek. No i ta jak jej było...
- Laura Marano. - szepnął i poczuł ból w sercu.
- Właśnie, zachowywałeś się jak opętany, jak jej Anioł Stróż.
- Nieprawda. - odpowiedział.
- Jak nie, chodziłeś za nią jak jakiś prześladowca. To nagranie...
- To był przypadek. - przerwał Lynch.
- Jasne, płacisz jej za szkołę, to ty zaniosłeś jej ten list. - powiedział Riker.
- Nie!...Skąd wiesz?
- Bo ten list doszedł do niej za szybko, po za tym gdy wyszliśmy nie poszedłeś na pocztę tylko w przeciwnym kierunku, zakładam, że do niej oraz, że pewnie ona nie wie czemu ją przyjęli.
- Robię tylko dobry uczynek.
- Ross, pogrzeb jej ojca też był dobrym uczynkiem? Nie robi się takich rzeczy bezinteresownie. - Ross czuł, że pęka, musi się komuś wygadać.
- Rzuciłem się na nią dzisiaj. - wyszeptał. Riker spojrzał na niego uważnie.
- Co zrobiłeś?
- Tańczyłem w opuszczonej sali na uczelni, ona tam przyszła. Nie wiem co się stało.Wszystko się we mnie wyłączyło, nie myślałem. Chciałem ją mieć. Tańczyliśmy i coś we mnie pękło.
- Rzuciłeś ją na lustro?- zapytał niepewnie Riker.
- Tak, ale nie posunąłem się dalej. To znaczy na początku...Ona kogoś ma...Kazałem jej śpiewać. - dodał cicho.
- Co?
- Wtedy ponownie rzuciłem ją na lustro. Całowałem ją, a ona mnie nie odepchnęła. Rozumiesz? Nie chce ze mną być, ale mi na to pozwoliła. Nic nie rozumiem.
- Nie wiem co mogę powiedzieć. - Riker przeczesał dłońmi włosy.
- Musisz sobie odpowiedzieć co czujesz. Nie możesz kochać ich obydwóch. Więc możesz szukać tą dziewczynę z balu, ale musisz się liczyć z ryzykiem porażki. Co do Laury, to nie wiem co powiedzieć...porozmawiaj z nią. Nie jesteś jej obojętny. - Ross drgnął lekko. - Zawalcz o tę miłość. - dodał. Milczeli chwilę.
- Wiem co muszę zrobić. - powiedział i zerwał się z krzesła.
- Ross czekaj! - krzyknął za wybiegającym bratem.
  Nie wie ile siedziała pod tym cholernym lustrem. Godzinę? Dwie? Nie ma pojęcia. Nie płakała, wpatrywała się w tą ciemność, w której zniknął Ross. Jak w kalejdoskopie miała przed oczami różne migawki.
- " Długo tu stoisz Lauro? " - jego aksamitny i miękki głos przyprawiał ją o dreszcze. Był taki mroczny i inny.
- " Już idziesz Lauro? " - czuła, że dreszcze się nasilają, zrobiło się jej potwornie zimno.
- " Zatańcz ze mną" - przed oczami widziała te jego mroczne spojrzenie. Cholerny taniec, jego oddech, zapach, dotyk, nie odepchnęła go gdy rzucił ją na lustro, wręcz pragnęła go całym sercem, ale rozum mówił "nie".
- " Masz kogoś? " - tyle bólu wypływało z jego słów.
- " Zaśpiewaj dla mnie. " - " Przepraszam nie mogłem się powstrzymać. Cholerny z niego szczęściarz. " - tak bardzo boli. Powinna się przyznać, przecież powiedział: " Tak bardzo cię pragnę Lauro." Ten cały bałagan, to jej wina. Chce się przyznać, ale nie może, boi się jego rozczarowania. Podniosła się i poszła do domu. Było chłodno, cała dygotała. W miarę zbliżania się do mieszkania, do jej oczu napływało coraz więcej łez. Przed domem nie wytrzymała, biegiem weszła po schodach i trzęsącymi rękoma otworzyła drzwi. Klucze rzuciła na szafkę i z płaczem wbiegła do swojego pokoju. To za bardzo boli, za bardzo. Chciała skulić się i wyć. Przed oczami miała siebie śpiewającą "Crazy in love" i Ross'a krążącego niczym jastrząb wokół niej. Rozejrzała się i dobiegła do biurka. Nerwowo włączyła laptop. Chwilę później w pokoju rozbrzmiała piosenka Kadebostany - "Crazy in love"", ona śpiewała jakiś inny cover. Usiadła na łóżku, głowę oparła o ścianę i pozwoliła by łzy płynęły jej po policzku. Pragnie tylko szczęścia, to nie fair, że nie może go zaznać. Coś jest w jej głowie, co nie pozwala jej się przyznać. Może Stacy ma rację, boi się prawdziwej miłości i ukrywa się w związkach bez przyszłości. Nuciła pod nosem słowa piosenki. Poczuła ogromny ból. Wstała i złapała za leżący na szafce wazon. Z całej siły cisnęła nim w ścianę koło drzwi. Rozległ się trzask szkła, które rozproszyło się po podłodze.
- O kurwa! - szepnęła i spojrzała w  kierunku drzwi.
  W sali panował przyjemny chłód. O wiele lepiej dzisiaj się czuje. Trochę ciężko mu oddychać i piecze go skóra na rękach, ale to nic w porównaniu do tego co było kilka dni temu. Nie wiele pamięta. Leżał chyba przed telewizorem u siebie w pokoju, pamięta krzyk mamy by wychodził. Było mnóstwo dymu i cholernie gorąco na korytarzu. Później już pamięta szpital i komorę hiperbaryczną. Był nieco poparzony, ale jego organizm był zaczadzony. Rozejrzał się, w sali było mnóstwo balonów ze śmiesznymi napisami, miśków i kartek od fanów. Chciałby wrócić do domu. Wszyscy to przeżyli, szczególnie jego Delly. Gdy pierwszy raz ją zobaczył wyglądała jak zmora. Podkrążone, zaczerwienione oczy, potargane włosy. Serce mu się ściska jak przypomina sobie ten obraz. Teraz jest już lepiej. Odzyskuje siły, dla nich...dla R5 i fanów. Był u niego dzisiaj Ross. Strasznie się zmienił. Jakoś inaczej się zachowywał. Nie jest już zły na niego za to, że  chce spróbować kariery solowej. Pogadali poważnie. Ross obiecał mu, że wróci do R5. Muszą wrócić. W szpitalu mama i Rydel czytają mu listy od fanów. Nie zdawał sobie sprawy jaki ogromny wpływ ich muzyka ma na życie innych. To niesamowite. Wrócą jak wszystko poukładają. Muszą wrócić do początku. On też się zmienił. Otarł się o śmierć, przewartościował swoje życie. Poczuło ogromne zmęczenie. Zamknął oczy i odpłynął w krainę Morfeusza.
   - O kurwa on tu jest! Laura patrzy w kierunku drzwi. Nie wie czy ma omamy, czy on naprawdę tam stoi. Długo musiała chyba siedzieć w tej sali. Nie miał już na sobie tych czarnych dżinsów i tej seksownej rudej w kratę. Ubrany był w podarte, sprane dżinsy, czarny T - shirt i czarną, skórzaną kurtkę. Zmierzyła go wzrokiem i zatrzymała się na oczach. Były ciemne jak spodki. Emanowała z niego dzikość? Strach? Nie ma pojęcia.
- Lubisz tą piosenkę? - zapytał cicho. Jego głos był lekko zachrypnięty.
- Od teraz będzie to dla mnie szczególna piosenka. - wyszeptała. Czego on chce? Co on tu robi?
- Kadebostany?
- Tak.
- Ja ci kazałem śpiewać Sofię Karlberg.
- Nie mam tej wersji. - chyba nie wpadł tu po to by gadać o muzyce.
- Jak się tu dostałeś? - zapytała.
- Yyy...- przeczesał dłonią włosy. - Drzwi były otwarte.
- Czego chcesz? - warknęła.
- Ciebie. - wyszeptał. Laura osłupiała. Jedno słowo, a ona nie wie co zrobić.
- Mnie? - zapytała tak jakby chciała się upewnić. Ross chwilę jej się przyglądał, a potem podszedł do niej. Stał bardzo blisko i wbijał w nią to swoje brązowe spojrzenie. Czuła jego gorący oddech na twarzy. Cudownie pachniał. Podniosła wzrok i spojrzała mu w oczy. Te hipnotyzujące, brązowe, piękne oczy.
- Tak, nie rozumiem twojego zachowania. To takie frustrujące. - pokręcił głową i zacisnął wargi.
- Czego nie rozumiesz? - zapytała drżącym głosem.
- Nie jestem ci obojętny Lauro, prawda? Nie odepchnęłaś mnie, ale nie chcesz ze mną być...Co przede mną ukrywasz?
- Myślisz, że to by miało sens? - przez jego twarz przebiegł cień.
- Co?
- My. - odpowiedziała. Chwycił ją i przyciągnął do siebie.
- Byłem pewny, że jesteś Kopciuszkiem. - Laura znieruchomiała, powinna się przyznać? Zaczęła rozważać wszystkie za i przeciw. Czy taki związek ma szansę? " To nie bajka." - mówiła jej podświadomość.
- Nie jestem Kopciuszkiem, Ross. - powiedziała.
- Popatrz mi w oczy i powiedz, że nic dla ciebie nie znaczę. - powiedział stanowczo. Co mam zrobić? Lau spojrzała blondynowi w oczy, ale nie mogła wydusić z siebie słowa.
- Właśnie. - powiedział i wbił się w jej usta. Ona z zaskoczenia rozchyliła wargi. To było dla niego zielone światło. Jego język wparował do jej ust. Całował ją tak jakby zależało od tego jego życie. Żarliwie i namiętnie. Laura wsunęła mu ręce we włosy, były takie miękkie...On trzymał ją kurczowo w talii, penetrując wnętrze jej ust. Byli plątaniną języków i przyspieszonych oddechów. Serce waliło jej jak szalone. W tle wciąż rozbrzmiewała piosenka "Crazy in love" .
- Pragnę cię. - powiedział między pocałunkami. Laura zaczęła trząść się jak liść. Czuła jak to się skończy. Oddech miała płytki, nie mogła się od niego oderwać. Nie chciała by wyszedł, też go pragnęła.
- Włączyłaś powtarzanie?
- Yhy, - na więcej nie było ją stać. Ross puścił ją i spojrzał na nią zuchwałym wzrokiem.
- Mam iść? - zapytał nagle.
- Nie. Zostań. Proszę. - Ross przygląda się jej uważnie.
- Lauro nie chcesz ze mną być, a ja chcę posunąć się dalej. - dodaje z lekkim zażenowaniem.
- Proszę. Zostań. - szepnęła. On usiadł na łóżku i ściągnął conversy i skarpetki. Po czym wstał i zdjął kurtkę, położył ją na fotelu. Został w dżinsach i T-shirtcie.
- Naprawdę tego chcesz?
- Tak. - odpowiedziała drżącym głosem. On wyjął z kieszeni paczkę prezerwatyw i położył na szafce.
- Chyba będą nam potrzebne. - Lau zauważyła, że on się lekko czerwieni. Podchodzi do niej powoli. Lau wstrzymuje oddech. Za bardzo się boi. Krew szybciej krąży w jej ciele, a serce wali jej jak szalone. Mięśnie zaciskają się jej w podbrzuszu.
- Jestem dziewicą. - nawet nie zdaje sobie sprawy, że to powiedziała. Ross chwilę jej się przygląda.
- Ok. Nie bój się. Zaufaj mi. - mówi delikatnie. Spojrzenie ma gorące wręcz palące. Staje naprzeciw niej w bardzo bliskiej odległości.
- Strasznie cię pragnę Lauro. - szepcze. - A ty nie chcesz ze mną być. - jej oddech staje się nierówny. Nie może oderwać od niego wzroku. Podnosi dłoń i delikatnie gładzi jej policzek. Następnie jego dłonie wędrują niżej i dochodzą do skraju jej bluzki. Chwyta jej końce i podciąga do góry. Odkłada bluzkę na fotel obok swojej kurtki. Pochyla się i ją całuje. Namiętnie i powoli. Laura dopasowuje się do niego.
- Jesteś taka piękna. - dyszy. Laura jęczy i ponownie wsuwa mu ręce we włosy, lekko za nie szarpiąc. Jedna jego ręka opuszcza włosy i wędruje niżej w dół kręgosłupa. Zatrzymuje się na pupie. Ściska delikatnie jej pośladki. Laura czuje jego erekcję napierającą na nią. Jęczy mu w usta. On puszcza ją i popycha w stronę łóżka. Patrzy jej płomiennie w oczy i zdejmuje koszulkę. Pada przed nią na kolana, chwytając za jej biodra. Składa delikatne pocałunki na jej brzuchu, wokół pępka, wędrując niżej. Zatrzymuje się na linii spodni. Zerka na nią. Sięga i rozpina guzik jej dżinsów, nie odrywa wzroku od jej oczu, hipnotyzując ją. Leniwie rozsuwa zamek. Powoli opuszcza jej spodnie. Dotykając jej pośladków i ud.
- Taka piękna. - szepcze. Wstaje i zdejmuje kołdrę z łóżka. Popycha ją na łóżko. Klęka i zdejmuje jej baleriny i spodnie. Jej oddech zamienia się w głośne dyszenie. Całuje ją w stopy, lekko przygryzając jej palce.
- Nie bój się. - szepcze. Wstaje i przygląda się jej uważnie. Rozpina guzik swoich dżinsów i powoli je zsuwa, cały czas patrząc jej w oczy.
- Trochę będzie ciasno, łóżko jest jednoosobowe. - mówi Laura. Ross uśmiecha się szeroko.
- Damy radę. - mówi i pochyla się nad nią, rozsuwając jej kostki, wchodzi na łóżko. Pochyla się przytrzymując dłonie po obu stronach jej głowy.
- Czemu mnie nie chcesz?
- To by nie miało sensu. - odpowiada Laura. Zamyka oczy, jakby liczył do dziesięciu. Otwiera je i patrzy na nią.
- Nie ruszaj się. - schyla się i całuje ją po wewnętrznej stronie ud do białego materiału majtek. Laura mimo wszystko zaczyna się wić z podniecenia. Całuje jej brzuch, zatrzymując się na chwilę przy pępku. Wędruje wyżej. Podnosi ją i zdejmuje sprawnym ruchem stanik. Zaciska lekko żeby wokół jej prawej brodawki. Lekko ją przygryza i ssie, drugą natomiast roluje między palcami. Laura czuje jak wspina się wyżej i wyżej.
- Ross! - nie wie czy to prośba, czy błaganie. On jednak nie przestaje. Teraz bierze się za lewą pierś i robi dokładnie to samo. Laura czuje jak jej skóra płonie, zaciska palce na białym prześcieradle. O rany to niesamowite, nadzwyczajne. Jego dłonie zsuwają się niżej i chwytają za materiał majtek, ściągając je. Wsuwa palec, a Laura zaczyna krzyczeć.
- Ćśś...spokojnie. - mówi delikatnie. Kilkakrotnie wsuwa i wysuwa palec. Masuje dłonią łechtaczkę, Laura jęczy z podniecenia. Siada między jej nogami, sięga po paczkę, wyjmuje jedną prezerwatywę, zdejmuje bokserki i nakłada gumkę.
- Nie martw się. - mówi widząc wyraz jej twarzy. Pochyla się, trzymając ręce po obu stronach jej twarzy.
- Podnieś kolana. - mówi po chwili. Ona spełnia jego polecenie. Ustawia członek u bram jej kobiecości. Wchodzi w nią z impetem. Laura zaczyna wrzeszczeć. Zaczyna się poruszać, nadając rytm, wchodząc i wychodząc. Laura po jakimś czasie nieśmiele zaczyna wychodzić mu biodrami na spotkanie. Później zmienia ruch i zaczyna zataczać kręgi. Najpierw powoli, a potem coraz szybciej. Laura nie wytrzymuje i rozpada się na milion kawałków. Chwilę potem i on doznaje spełnienia, krzycząc jej imię. Opada na nią. Jakiś czas leżą tak, próbując uspokoić oddechy. On wysunął się z niej i położył obok niej.
- Wszystko w porządku? - pyta przykrywając ją kołdrą.
- To było niesamowite. - nagle czuje ogromne zmęczenie i zamyka powieki. Słyszy tylko:
- Nigdy nie będziesz mi obojętna.
  Budzi ją światło, wpadające do pokoju. Otwiera oczy i przeciąga się. Czuje się obolała. Rozgląda się, u jej boku nie ma Ross'a. Patrzy na fotel, brak jego kurtki.
- Ross! - krzyczy. Cisza, nikt nie odpowiada. Wstaje z łóżka i patrzy na czerwoną plamę na prześcieradle.
- To nie był sen. - mówi do siebie. Wyjmuje z komody szlafrok i zakłada go. Rozgląda się i dostrzega kartkę na biurku. Bierze ją i czyta:
Droga Lauro,
  Przepraszam, że gdy się obudziłaś mnie nie było u twojego boku. Wiem, że możesz mieć mnie za dupka. Wiedz jednak, że to co mówiłem to prawda. Nie chodziło mi tylko o seks. Jesteś dla mnie wyjątkową dziewczyną, jednak wczoraj dałaś mi do zrozumienia, że nie chcesz ze mną być. Nie mogłem spać myśląc o tym. Pragniesz mnie, tak jak ja ciebie, ale nie chcesz ze mną być. To strasznie frustrujące. Nie mogę Cię do niczego zmusić, wiedz, że już więcej nie pojawię się w twoim życiu. Pragnę twojego szczęścia. Chyba czujesz się szczęśliwsza beze mnie.
  Dziękuję za wspaniałą noc, nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem. Wracam do szukania Kopciuszka.
Żyj szczęśliwie.
Ross.
P.S Nigdy nie byłaś mi obojętna ♥.
Laura jeszcze dwa razy czyta ten list.
- Kurde Ross, nie znikniesz z mojego życia. Kopciuszek i ja to ta sama osoba. - szepcze i zakrywa twarz rękoma.
***
Hej miśki! Delly postanowiła, że nie znika i zostaje na bloggerze. Nie mogę przecież zostawić moich miśków? xD Wracam z wyczekiwanym 16 rozdziałem. Myślę, że byliście zaskoczeni 15, a tym to pojechałam już po całości heheh. Miał o wyglądać zupełnie inaczej, ale Czesław (czytaj Pinki) zażądała kolejnego dedyku, więc nie mogłam poświęcić dla niej zwykłego rozdziału. W ten sposób mamy scenkę 18+ . Zaskoczeni? Powiem wam, że to nie ostatnia taka scenka. Laura oczywiście stchórzyła i nie przyznała się jeszcze. Wiem, że trochę się to ciągnie, ale już niebawem za kilka rozdziałów dojdzie do ujawnienia. Od razu powiem, że nie będzie ono takie jak w filmie. Mam coś dla was. Dziękuję za wszystkie nominację do LBA. Wiem, że nie odpowiedziałam na pytania, ale nie mam na razie czasu. Może w ferie nad tym usiądę. Dziękuję również, za to, że mnie zatrzymaliście na blogu. Wiecie chyba jednak, że ten blog powoli zmierza ku końcowi? :( Dziękuję także za masę wyświetleń. Przeszło 21 tys. wyświetleń bloga i przeszło 700 wyświetleń 15 rozdziału oraz 55 komentarzy. Cieszy mnie fakt, iż tak bardzo podoba wam się mój blog. Mam nadzieję, że Just Love Me też odniesie taki sukces :) Kto nie czytał trzeciego rozdziału to zapraszam http://justlovemeraura.blogspot.com




55 komentarzy:

  1. Witaj!
    Czytałam tylko pierwszą połowę (Patce już to mówiłam) bo nie lubię scen +18. Także ocenię to co czytałam:
    Podoba mi się zmiana Rikera. I jego dobra rada o tym by Ross walczył.
    Zostało mi tylko powiedzieć:
    Do nexta!

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział jest świetny!!!
    czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  3. O kurczę! Takiego obrotu spraw to ja się nie spodziewałam :). Zaskoczyłaś mnie, ale pozytywnie oczywiście ;). Od czego by tu zacząć... Riker jakiś taki wesoły się stał? Czyżby to sprawka Vanessy? Jeśli tak, to bardzo się z tego cieszę. Może pomogą sobie nawzajem. Riker ma rację... Ross powinien walczyć o Laurę. Scenka +18 mi się podobała. Świetnie ją opisałaś ;>. Będą kolejne? To super xD. Haha ;D. Okej, nie zwracaj na mnie uwagi xD. Ostatnio polubiłam takie scenki. Ale, żeby nie było - pełnoletnia to ja już niestety jestem :). Zaczynam odchodzić od tematu... Ross jakie odpuszczanie? Miałeś walczyć o Laurę, a nie się poddawać. Ech... zastanawiam się kiedy odkryje tożsamość Kopciuszka i w jakich okolicznościach to nastąpi. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Jestem zadowolona, że nie odchodzisz z bloggera. Liczę, iż zostaniesz z nami jeszcze przez długi czas ;*.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Marlena ;*.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co do scenek +18 tak będzie jeszcze jedna. Każdy wie dzięki czemu polubiłam takie scenki, ale nie za bardzo lubię je pisać, kiepsko mi wychodzą :D Cieszę się, że cię zaskoczyłam. Zostanę tyle na ile mi życie pozwoli xD

      Usuń
  4. Aaaaa!! Fajowe!! Zaskoczona to ja jestem, i to bardzo.-) cieszę się, że zostajesz:* i byle tak dalej:*:*:* czekam na nexsta!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze świetny ;d
    Byłam tak podekscytowana że musiałam parę razy czytać niektóre zdania xd
    Czekam oczywiście na kolejny :)
    Jestem ciekawa reakcji Rossa i Laury jak spotkają się np w szkole czy gdzieś na ulicy czy gdzieś tam indziej ;p
    PS nie lubię czytać twoich blogów bo później jestem tak podekscytowana że mi mogę myśleć o niczym innym.... ;xxxxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wierzę w to, że moja pisanina, aż tak cię "ekscytuje" hahah Co do spotkania Raury, powiem tyle spotkają się jeszcze przed wyjawieniem prawdy przez Lau, na pewno nie będzie między nimi normalnie.

      Usuń
    2. Już ni mogę się doczekać :D
      + dziękuję za dedykację :))

      Usuń
  6. O kurwa...
    Scena 18+ Raury.... omg brak mi słów..
    Jesteś genialna!
    Riker w końcu uśmiechnięty... bałam się że to nigdy nie nastąpi xd
    Czekałam z niecierpliwością na nowy rozdział, przez chwile myślałam że jednak odejdziesz, ale jak zobaczyłam że mam jedno powiadomienie na tt i to od ciebie że jest nowy rozdział zaczęłam piszczeć jak głupia 😀
    Czekam na next 😉❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Rikuś *.*
    Ross cożeś zrobił cielaku niewydymany...
    O maj gosz.
    Scena dla erotomanów xD
    Dla Pinki będzie w sam raz.
    Zazdro za taką wyobraźnię zboku.
    I zabiję cię za to, że Ross chce się od niej za przeproszeniem odjebać.
    Delly masz przerąbane.
    Pozdrawiam ty fanatyczko Greya.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witaj Tin! :)
      Chyba każdy zwrócił uwagę na uśmiech Riker'a. Więcej po reklamach...tak Rikuś wróci w następnym rozdziale.
      Ross cielakiem niewydymanym? No trochę się narobiło. Też mi się wydaję, że ta scena jest w sam raz dla Pinki hahah. Niestety Ross na jakiś czas "zostawi Lau w spokoju" :( Mam przerąbane? Trudno, takie bywa życie. Chociaż ja to bym powiedziała, że poniekąd to wina Lau, ona go nie chce.
      Wszyscy mają mnie tu za fanatyczkę?
      Pozdrawiam również.
      Delly Lynch, bloggerka i fanatyczka Greya :)

      Usuń
  8. Super rozdzial... Napisalabym wiecej ale brak czasu...
    Do napisania
    Kinga

    OdpowiedzUsuń
  9. Ahh..... Jakie to romantyczne <3
    Rozpływam się po prostu!!! :D
    Świetny rozdział!!!
    Tak się cieszę, że zostajesz na blogu!!! :D
    Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału!! Na Just Love Me też!!! :3
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  10. Super rozdział!!
    Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Bosze!!!! Cudowny rozdział, piszesz niesamowicie, w mojej głowie doskonale widzę każdą sytuację, jesteś boska. Masz niewyobrażalny talent, jak nikt :D Czekam na kolejny zajebisty rozdział <3333

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow.
    Kurde. Może choć raz zacznę inaczej. Nie. Nie umiem XD
    Super ten rossdział. Czekam na next.

    ~Wika

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie spodziewałam się tego.Cieszę się piszesz opowiadanie na podstawie filmu,ale dodajesz również swoje pomysły:)Śiwetny to blog:)

    OdpowiedzUsuń
  14. Super rozdział :*
    Mhmm scenka +18 Raury.
    Riker się uśmiecha :)
    Delly nie znika z bloggera.
    Czy coś może być lepszego?
    ...
    Czekam na next ♡

    PS. Dziękuję za dedykt. Szczerze nie spodziewałam się tego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dodajesz komentarze pod każdym rozdziałem, trzeba było ci zadedykować jakiś rozdział :)

      Usuń
  15. No dobra. Dobra, dobra. dobra. Obiecałam, że będę komentować nie? Jup. No dobra. (mam ograniczone słownictwo po tym rozdziale. Wybacz *_*) Ale chwila...jest rozdział! I nie odchodzisz jednak z bloggera! Najlepszy dzień w moim życiu :') Szara rzeczywistość się rozjaśniła. Jeszcze teraz powiedzcie, że zacznie padać czekoladą mleczną, to będę w niebie.
    To nie będzie krótki komentarz. Znając życie, jak się już rozkręcę to pierdyknę ci taki na pół strony. Ale czekaj...bo ja jeszcze nie zaczęłam :)
    Zacznijmy od samego początku. Czekaj, bo się muszę cofnąć. Jak przeczytałam końcówkę, to początek mi z głowy wyleciał. Pozdro XD
    Dobra, dobra. Już. Już wiem.
    Riker był szczęśliwy. Uśmiech i takie inne. Kurczę, ale się zmienił. Ale i tak ciekawi mnie, co było tego powodem. Mam jakieś tam przypuszczenia i teorie, ale jak ci je wyjawię, to zapeszę. Ja nic nie wiem, ty też nic nie wiesz. Może tak być? Oczywiście, że tak, prawda?
    Też sobie chciałam zrobić wczoraj kakałko z mlekiem (Na takie szczegóły trzeba zwracać uwagę :D), ale nie było. Mleka w sensie. I musiałam napisać do mamy (jak doładowali mi konto. Czekałam cały miesiąc na jakąś dychę. Żyjmy dalej), że ma kupić mleko, bo inaczej by zapomniała. Ej! Ja nie miałam paplać o białej cieczy od krowy, tylko o rozdziale. Lubię zmieniać temat.
    Mam pytanie: Czy w komentarzach można przekroczyć liczbę znaków? Nie żebym chciała, tak tylko pytam.
    Na czym to ja...a tak!
    Słodko było, jak Riker rozmawiał z Rossem i powiedział mu, że tylko miłość go uratuje. Bo tak to było prawda? A wtedy on mu opowiedział tą historię. Też bym szoknęla na jego miejscu. Albo, jak powiedział mu o Laurze i tej sytuacji z lustrem itp. Miałam tą scenę przed oczami. Drugi raz. Aż mi się ciepło zrobiło. A Laura tępo wpatruje się w miejsce, gdzie przed chwilą jeszcze był Ross. To jest przecież normalne. Tyle, że ja bym zwiała i wyprowadziła się do innego stanu. No tak. Ale to ja. Laura jest przecież mądra, a ja głupia :D
    Wiedz, że przed chwilą tak się podekscytowałam pisaniem KOMENTARZA, że zaczęłam obgryzać paznokcie. Fajnie nie? Jeden rozdział wywołał u mnie tyle emocji. A teraz sama je sobie przypominam, jak to piszę. Przez CIEBIE co chwilę puszczam "Crazy in love". I co? I mi się ta piosenka spodobała.
    Wróćmy lepiej do rozdziała, bo zaraz się tu rozpiszę, jak bardzo nie lubię cię za to, że przez ciebie uzależniłam się od tej piosenki.
    Ratliff w szpitalu. Pierwsza reakcja: Czyli jednak żyje. Ufff. Nie strasz mnie tak więcej. Ja już myślałam, ze kopnął w kalendarz. No to zawał.
    Ross jaki konkretny. I stanowczy.
    Mhm. Bardzo to było...ciekawe? A obiecałam sobie, że będę takie scenki omijać. Wszyscy mi to utrudniają. Życie mnie nienawidzi. Ale scenka była...niezła. Słów mi zabrakło, bo nie mam zielonego pojęcia, jak to skomentować. Nie znam się. W ogóle.
    Czy ten komentarz jest już do złudzenia długi? Bo mi się wydaje, że jeszcze nie za bardzo. Zobaczysz: Walnę ci taki wykład, że go będziesz czytać przez pół godziny. O! Świętujmy. Musisz wiedzieć (tak naprawdę to nie musisz, ale już nie wiem, o czym nawijać :D), że piszę to teraz na bloggerze, a potem będę kopiować do komentarzy. Powód jest jeden: Tak mi jakoś wygodniej. Więcej widzę, może nie zrobię głupich błędów.
    Jestem ciekawa, jak Laura ma zamiar przyznać się do tego, że jest Kopciuszkiem. I kiedy! Bo skoro to nie będzie, jak w filmie...Ciepię tutaj. Cierpię z ciekawości. Umrę doktorze?
    Co do tego listu i ostatniego zdania - wow, wow, WOW!!!!!!!! (Tak Ala. Nawal wykrzykników, bo Delly jeszcze by nie zauważyła).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra. Rozdział skomentowany. Przechodzimy do notki. (Jeśli myślałaś, że już skończyłam to tak bardzo się pomyliłaś). Kurczę, jeszcze napiszę ci komentarz dłuższy od rozdziału. Hah, ciekawie by było.
      Za te wszystkie LBA, obserwatorów (tak; za te wszystkie obserwatorów), komentarze i wyświetlenia nie musisz dziękować, bo ci się należą. A właśnie tak BTW: Myślisz, że to dobry pomysł zaobserwować wreszcie tego bloga? Bo ja myślę, że chyba tak. Skoro tego drugiego obserwuję, to tego też powinnam. Bo jeszcze poczuje się pokrzywdzony. A przecież tego też czytam. (Zrozumiałaś chyba, nie?)
      DELLY NIE ODCHODZI Z BLOGGERA!!!!!!!!!!!!!! (dla ślepych psze pani)
      ŚWIĘTUJEMY!!! JEJ!
      JAK JA LUBIĘ MÓJ CAPS LOCK!!!!
      JESTEM
      BARDZO
      SZCZĘŚLIWA (przecinek, Ala, przecinek),
      ŻE
      DODAŁAŚ
      ROZDZIAŁ
      I
      Z
      NAMI
      ZOSTAJESZ!!!!

      Wiesz, że ja to teraz będę sprawdzać dwie godziny nie? Bo przecież nie mogę sobie pozwolić, żeby były jakieś błędy. Oszpeciłabym wszystko i zniszczyłabym cały efekt.
      Styknie ci taki komentarz nie? Napisałabym dłuższy, ale mi się nie chce. Jak wykminię o czym jeszcze mogę ci opowiedzieć, żebyś zmarnowała czas czytając to, to pierdyknę ci koma pod następnym postem.
      O w mordę! Jakie to jest długie. :D

      ~Pozdrawiam,
      Nowa wariatka, Ala ;)

      P.s. Jak Tin i Pinki coś napiszą, to też im zaspamuję takim badziewiem. Przynajmniej będę wyjątkowa. (Może).
      P.s.2. Jeśli mimo sprawdzania w komentarzu pojawiły się jakieś błędy, to przepraszam. Jestem trochę ślepa na literówki i mogłam nie zauważyć :D

      Usuń
    2. P.s.3 Sorry, ale musiałam skomentować ci rozdział w dwóch (a tak właściwie w trzech) komach, bo przekroczyłam ilość znaków. Bo może być co najwyżej 4 tys...coś tam. Ups. A jednak można przekroczyć...:D

      Usuń
    3. Jak obiecała tak zrobiła heheh Robisz konkurencję dla Rossy Lynch, chyba jej się to nie spodoba, no ale cóż ona xD No przeczytałam ten mega długi komentarz (zajęło mi to jakieś pół godziny) i dziękuję za tą wnikliwą analizę mojego rozdziału :) oraz za inne wtrącenia xD
      Oczywiście, że nie mogłam zrobić ujawnienia tak jak w filmie, teraz mam niezły fun bo wy nie wiecie co ja wymyślę ( kocham to uczucie :D)
      Pozdrawiam.
      Delly Lynch ♥

      Usuń
  16. Wow! No... Po prostu wow. Tego się nie spodziewałam. Ale szczerze powiedziawszy to pojechałaś po bandzie. Kurde, chyba jednak za młoda jestem na czytanie takich rzeczy... żarcik :) Co z tego, że do osiemnastki mi brakuje i to... no parę lat, ale w wykonaniu mojej Delly.... Wowowowow super-hiper-fantastic. Dobrze, ze to nie ostatnia taka scenka i będzie ich więcej... Bo ma być!
    Dzadygo, jak możesz mnie w niepewności trzymać? Myślałam, ze wejdziesz mi na bloga i zostawisz koma, ale ty milczysz, jak jakiś milczek.
    Ok, jeśli to Crazy in Love to to, co masz w playliście, to już wiem, czemu Ross kazał jej śpiewać TO. Bosz.... Świetna piosenka, zaraz będzie już dzwonkiem na mojej komóreczce.
    Wiesz, co najbardziej dziwi mnie w takich internetowych "przyjaźniach"? Że chociaż tak mało o sobie wiemy, świetnie się dogadujemy. Przynajmniej ja odnoszę takie wrażenie. I nie chodzi mi, że ty i ja, bo masz wiele innych czytelników, z którymi dogadujesz się o niebo lepiej, ale tak ogólnie....
    Dobra, bo zaczynam mądrze gadać, a to nie w moim stylu. Nie no, ta piosenka jest świetna! Szukam auto powtarzania, bo nie chce mi się co trzy minuty załączać od owa. Kurde, nie ma! Trudno się mówi i żyje się dalej....
    Ale zbaczam z tematu. Rozdział strasznie zaskakujący i nie spodziewałam się takiego obrotu spraw. To wszystko stało się tak... Niespodziewanie? Tak, to chyba dobra słowo. Wszystko mnie niezmiernie intryguje i choć przeczytałam zaraz, jak wstawiłaś (wiem, wiem, menda jestem, bo nie pisałam, ale nie chciało mi się) to do tej pory wszystko doskonale pamiętam. A w moim przypadku to dziwne.
    Dobra, widzę, że Alka się rozpisała, to nie będę gorsza. Może uda mi się ją prześcignąć?
    Serio, różni się to od filmu i to wiele. Oni powinni zrobić adaptację twojego bloga, a nie ty ich filmu. To podoba mi się o wile bardziej. Może dlatego, że jest o Raurze? Nie, to nie to. Ogólnie ta historia bardziej przypada mi do gustu. Chciałabym kiedyś móc pisać choć trochę tak dobrze, jak ty. Szkoda tylko, że takie blogerki nie są doceniane w realnym życiu. Przynajmniej tutaj masz swój mały fanclubik :) A ja oczywiścoie do niego należę.

    Kom o wile mądrzejszy i poważniejszy, niż zazwyczaj, ale to przez tą piosenkę. Jednak nie udało mi sie prześcignąć Alki. Sorka za błędy, ale musze już spadać, bo kanapki z kremem czekoladowym czekają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twój blog czeka cierpliwie w kolejce, sorry sporo mam tych zaproszeń, jutro tam wejdę, albo w poniedziałek (studniówka :D) Chyba nie skończę tego rozdziału, Rossy Lynch mi tyra jakieś wyrzuty na temat rozdziału, ona ma coś z główką.
      Nie wiem czy mój blog nadaje się na film heheh
      Och, mam mały funclub? W realnym świecie to by było i jest niemożliwe, mało osób wie, że piszę. Bardzo się cieszę, że lubisz mojego bloga :)

      Usuń
  17. Heej super rozdział :* ,
    Tylko ta scenka +18 , wole jednak romantyczne jak w poprzednim rozdziale w tej sali xd
    Ale już nie mogę doczekać się next'a :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spoko, nie naćkam wam tu dużo takich scenek, raczej zostanę przy tych "romantycznych scenkach" :D one mi lepiej wychodzą, ale muszę powiedzieć, że jeszcze jedna scenka +18 jest w planie, mam nadzieję, że jakoś to zniesiesz :)

      Usuń
    2. To dobrze, ale szczerze mówiąc to te scenki +18 też Ci dobrze wychodzą ;)
      Postaram się to znieść hehe :D
      Już się nie mogę doczekać next'a i tego jak się ujawni Lau :)

      Usuń
  18. O japierdziu.. Rozdział.. Ty.. AAA! Nie odchodzisz na zawsze, boże nawet nie wiesz jak się cieszę z tego powodu!! Naprawdę mnie przeraziłas już tą wizją twego odejścia. Ale wiesz.. Może to takie głupie i wgl, ale przez ten krótki czas naprawdę przywiązałam sie do bloga jak i do Cb. Tak jak już pisałam wcześniej.. Te sceny wychodzą ci niesamowicie. Masz talent serio. I tak już mając okazję.. to naprawde nie chciałam cię urazić, ani nic podobnego. Po prostu pisałam to co miałam na języku, a nie w głowie. Cala ja. Tak więc, przepraszam jeśli cię uraziłam.
    Strasznie mnie ciekawi to, w jaki sposób Ross dowie się prawdy o Kopciuszku. C:
    Weny życzę i udanych ferii ( jeżeli masz juz je zaczęte tak jak ja :D ale jeżeli później.. to życzę tak samo w sumie :P)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ferie już zaczęte ! :D Nic się nie stało, nie uraziłaś mnie. Każdy ma prawo do swojego zdania.

      Usuń
  19. Jak ja kocham takie scenki Aaa po prostu cudo wgl ty super piszesz i chce jak najszybciej next romantyczne i 18+ to moje ulubione ulubione a ty je przez tak super uwielbiam i gratuluję talentu ;-)

    OdpowiedzUsuń
  20. Jak mogłaś?! No jak mogłaś przerwać po tak emocjonujących zdarzeniach ?! Co dajej będzie z Raurą?! Jak Ross mógł napisać ten list?! No jak?! Przecież ta noc?! A to ostatnie zdanie ?! Ross ty idioto! Laura czemu ty jesteś taka uparta?!

    Twój blog jest wyjądkowy, a ty masz niezwykły talent. Nie zapomnij o tym. Może i nie weźmiesz tego co pisze na serio, ale tak jest. Po tym rozdziale szukałam czy może nie zawiruszył się tu kolejny , czyli wywołałaś u mnie ogromną ciekawość, a uwierz mi trudno to osiągnąć ;) tak czy siak ogromnie się cieszę że zostajesz na tym blogu bo go normalne kooooocham ❤ i to baaaaaaardzo :D
    Życzę duuuużo weny ❤

    OdpowiedzUsuń
  21. O maj gasz... ♥ Ale się jaram... RAURA TEN TEGES I WGL.... <333 Scena 18+.... kocham tego bloga, ciebie! Nie no... czytałam ten rozdział kilka razy i jeszcze się nie naczytałam ;) Boskie *,*
    A teraz... kiedy next?! Proszę napisz szybko ;**
    Całuję i pozdrawiam ;P

    OdpowiedzUsuń
  22. OMG ten rozdział jest świetny. Kocham to jak piszesz :*
    P.S. Zapraszam do mnie, dopiero zaczynam :)
    http://imalittlebitlovedrunk.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. dawaj szybko nexta!!! nie mogę się doczekać następnych rozdziałów :D

    OdpowiedzUsuń
  24. dawaj kobito szybko nexta jestem ciekawa co będzie dalej :D YAY //moniaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem w trakcie pisania, cierpliwości kochana :D

      Usuń
  25. DAWAJ SZYBKO NEXTA BŁAGAM bo umrę chyba jestem ciekawa co dalej sie wydarzy tak jak każdy :)

    OdpowiedzUsuń
  26. kiedy nexat dodasz ?????????????????

    OdpowiedzUsuń
  27. Hej hej kup se klej Delly ty maczugo patafiana
    Pożałujesz, że ja się tu zjawiłam zobaczysz ale cóż nadal zastanawiam się why jestem ostatnia ale to ma plusy lubię pisać najwięcej więc... teraz wiem ile napisać żeby wszystkim szczeny opadły, hehheheh ale wiesz, że ty do mnie też nie wpadasz? ja ci tego nie wybaczę ty włochaty skrzacie idź i garnuszka szukaj a nie rozdziały dodajesz a ja nie wyrabiam z komami ty zdajesz sobie sprawę że mi palce w klawiaturę wrastają? Ale ciebie to pewnie i tak nie obchodzi no bo jak? No chyba że to przez nu telle ale na to cudo nie zgonimy winy tylko na mściwego yorka ze wścieklizną czytaj Delly no ja już cię pawianem nazywałam no i ty wiedz że przez to że ja nie dostałam +18 to się na ciebie focham i na Greya ze mną nie idziesz znajdź sobie Romea albo garbusa znajdź ja idę sama a ty szukaj kogoś kto ci teraz bilet da bo jak wiesz to ja nasze zamknęłam w sejfie i je głęboko zakopałam i wściekłe psy postawiłam. No mi coś takiego zrobiłaś? Nie wierzę normalnie to już jest zbrodnia stanu nawet jak Tutenchamon w piramidzie się zamykał nie było aż tak źle. No a poza tym to gdzie ty jesteś jak cię nie ma? No aż się pluje do ekranu tego to ci nigdy nie wybaczę nawet nie masz się po co do mnie odzywać!! Zobaczysz mnie już tutaj nie będzie never nie odkupisz sowich win to był cios poniżej szczeny ja ci za to nogi i palce powyrywam i zrobię z nich paluszki karbowe co ty sobie w ogóle myślałaś że mnie to nie ruszy?! Ty wiesz jaka ja jestem zboczona a ty tu mi ślizgawice odwalasz i co? Nie wracaj nigdy i się do mnie nie odzywaj ja się na ciebie focham i to bardzooooo. Jesteś bezduszna i o mnie nie myślisz to ja tu sobie falki wypruwam wale ci komy wielkości rozdziałów a ty takie momenty dedykujesz komuś innemu?! I wiedz teraz że ja już tak nie będę pisać żebyś wiedziała że napisze dwa słowa zamiast miliona skoro ty mnie nie cenisz to ja będę robiła to samo a napchaj się paczką porzeczek i pestkami się udław!!!! Niech cię byki pobodą albo co lepsze niech ci Internet padnie za tą zniewagę Rossy Grey i ja nie żartuję straciłaś mnie i już nie odzyskasz ja strajkuję i nawet z pracy mnie możesz zwolnić mi to rybka, o!!! No walentynki ty się spodziewaj ode mnie kopa w tyłek a pod kinem sobie na mnie poczekaj zobaczysz jak dumny człowiek z Greya wychodzi, zapłacisz za to! Ale się na ciebie wściekłam Delly patyku pusty, ugh Po latach przyjaźni ty mi nóż od tyłu wpijasz ja już słyszę jak kociołek w piekle na ciebie szykują i będziesz się piec za to a ja ci nie pomogę boś mnie znieważyła, a ty sobie tą Anastasię z nazwy usuń bo godna nie jesteś tego imienia tylko tyle ci powiem mam nadzieję , że cię straż miejska dopadnie i niech cię do jadącego pociągu przykują i odeślą gdzie pieprz rośnie!!! No dobra czas się uspokoić wdech-wydech, wdech-wydech i wiesz co ci powiem że nawet to mi nie pomaga ja się pienię ze wścieklizny po tylu latach zabieraj manatki i wynoś się z mojej Nibylandii ty Judaszu !! ja wiem kto ukradł Mojżeszowi sandały ty bezbożniku i teraz powinnaś z procy w tyłek dostać i żeby cię bolało albo niech cię mrówki granatem wysadzą!!! Niech cię srebrne bmw przejedzie na autostradzie !! Nie odzywam się do ciebie, niech każdy o tym wie Rossy Lynch lub jak mówi Krwawa mary Rossy Grey puszcza focha i same przeprosiny jej nie wystarczą, o !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A teraz odnośnie rozdziału i nie myśl, że jak komentuję ten rozdział to znaczy że wszystko Oki wręcz przeciwnie jestem w wielkim gniewie!! Rozdział jest taki sobie hmmmmmm….. ciekawe czemu? No ja wiem ale ci nie powiem masz za swoje ty słoniu Trąbalski
      No ale przejdę do sedna bo i tak mój wybuch zniszczył okolicę a jeszcze się nie skończył Tu szyderczy śmiech ( taka scena z horroru)
      Ross szybko szedł chodnikiem, jak najszybciej musi wrócić do domu, co go napadło? Jak mógł rzucić się na Laurę- otóż napadł go skok testosteronu, brak mózgu i pomyślał dołem zamiast górą? To moje zdanie żaden idiota nie robi takich rzeczy bezpodstawnie, omg to podchodziło pod molestowanie !!!
      I mnie to zastanawia skoro on się tak włóczył to kiedy korzystał z toalety ? czy on o tym już zapomniał rany to przecież człowiek jest !!!
      Gdy zobaczył ją serce mu zamarło, nie przestał tańczyć, obserwował ją uważnie, ona jego również.- No to jest miłość kochani tak jak Tom i jerry tak i oni się lovciają tylko słabo że o tym nie wiedzą no ale może wreszcie im mejle ode mnie przyjdą bo wiesz jak w tej piosence nie można wysłać listu bez adresu ale ja dokonałam niemożliwego zrobiłam to, huhuhuhuhu
      Ona tak cudownie pachniała.- ty to jakiego żelu pod prysznic używa też chcę , może o zapach naleśników to by wszystko wyjaśniało
      A podsumowując Ross to blond idiotka która myśli tylko o jednym jakby mu zależało to by nie szukał Kopciuszka tylko pokazał że zależy mu na Lau a tak to widać że chodzi mu tylko o jej ciało . Jak tak można? Jego zachowania nic nie usprawiedliwi to było seksistowskie podejście do sprawy . Tylko tyle powiem i skoro nie chciał jej wypuszczać to czemu to zrobił? Zostawił ją tam samą a sam poszedł do domu pfffff mięczak z niego !!!
      I niech on nie rusza soku pomarańczowego bo nie dla psa kiełbasa ja go lubię i jak on się tak zachowuję to niech on go nie dotyka i nie psuje mi wspomnień z dzieciństwa to jest karygodność. A kakałem to niech się udławi i będzie miał za swoje i problemy się rozwiążą!
      No a teraz kwestia Rikusia…
      On coś brał tak? Vanka go podpuściła? A może zjadł moje magiczne żelki? No to trochę dziwne że on nagle taki szczęśliwy nawet nieco podejrzane…. No i to dziwnie że nikt nie zauważył oprócz białego chama który pije kakao! Ale ja do Rikusia nic nie mam niech będzie happy i ma moje błogosławieństwo na dalsze lata życia ze smerfami. Amen
      Taaak a teraz co Ross za Kopciuszka się chce wziąć taniec życia takim osobom jak on się nie ufa niech ten Kopciuszek mu z pantofla zarypie należy mu się! Za to że nie może się zdecydować właściwie na jedną osobę i wyboru tez nie ma dużego tylko ten robak o tym nie wiem nie powinien dostać żadnej , ni zasługuje on rani Laurę a ja jestem za kobieca solarnością!
      Biedna Laura a to wszystko przez tego dupka ja jej się nie dziwię że tak siedziała pod tym lustrem w szoku to było straszne i NIE IDŹ DO DOMU nie bądź jak czerwony kapturek jak tam pójdziesz to wilk cię zje a on cie zje i to dosłownie!!!!
      No ale żal mi jej musi cierpieć a na to nie zasługuje a to nie fair powinna zaznać odrobinę szczęścia a nie żyć tylko po to żeby umrzeć, to smutne i łezka się nawet w oku kręci i czemu znowu Crazy In love?
      I Ratlifff się obudził huuuraaaaaaaa!!!!!!
      A tego zajścia u Lau nie skomentuję bo mnie tym obraziłaś:/

      Usuń
    2. No a co do tego, że Ross wyszedł i jej kartkę zostawił to to było chamskie jak tak można świnia i niego tylko o seks mu chodziło jak tak można?! Tak się nie robi to bardzo nie w porządku prawdziwy dupek z niego. A ja miałam do za porządnego człowieka, grrrrrr niech mu ktoś Wacka tępymi nożyczkami odetnie żeby nie pchał tak gdzie nie trzeba przeleciał ją i wyszedł no serio? Ja pierdole ale pawian takich to tylko mordować, ugh Jak chciał się zaspokoić to są domy publiczne a ni wykorzystał tą małą zranioną duszyczkę i wyszedł. Nie lubię do i na stos z nim
      No i tyle mam do powiedzenia
      A i zapraszam do mnie www.raura-crazy-in-love.blogspot.com
      I chcę komentarz długości mojego nie po to ja tu się produkuję żeby figo fago tylko dostać

      Rossy Grey

      Usuń
    3. OMG, utrudniasz moje życie od 16 lat, liczyłam, że mnie jakoś zaskoczysz :D I tak wiem, że dalej będziesz komentować, a spróbuj mi nie dać biletu, a pożałujesz i to mocno.
      Czemu rozdział jest taki sobie?!
      Mejle chyba jeszcze nie doszły :P Ty i te twoje przemyślenia :D
      Nie mam pojęcia jakiego żelu używa Lau, napisz do niej xD
      W sprawie Rikusia, otwórz śledztwo. Pewnie Vanka go poczęstowała magiczną herbatką. :P
      P.S Nawet jakbym chciała, to nie dam rady napisać takiego długiego komentarza :D

      Usuń
  28. Rozdział świetny, kiedy next?

    OdpowiedzUsuń
  29. SUPEER ROSSDZIAŁ!
    CZEKAM NA NEXT :)

    ***

    Zapraszam na mojego bloga o Raurze.
    UWAGA! TYLKO DLA STARSZYCH CZYTELNIKÓW!
    +18!
    http://raura-erotic-dream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla starszych czytelników hahah, czyli akurat dla mnie :P

      Usuń
  30. Hej, Twojego bloga lubię i czytam, ale jak dla mnie to scenka +18 za bardzo ściągnięta z 50 Twarzy Greya:) rozumiem, że mogłaś się inspirowac, ale według mnie są też pewne granice :) nie obraź się czy coś, po prostu wyrażam swoją opinię, a po za tym i tak fajna historia i wgl:)

    OdpowiedzUsuń
  31. Wyczuwam, że ktoś tu czytał Grey'a... :-D

    OdpowiedzUsuń