To pierwszy dzień nowej pracy. Laura strasznie się denerwowała. Znała już od dawna Kim i Brooke, zawsze potrafiły jej dopiec, nie wie nawet dlaczego. Mimo, że nie były do siebie podobne bo były bliźniakami dwujajowymi to miały cechę wspólną, były równie głupie. Laura wzięła deskorolkę i pojechała do domu Pool'ów. Już pod mieszkaniem stały te półgłówki.
- Mama na ciebie czeka. - syknęła Kim.
- Miłe powitanie. - pomyślała Lau.
- Pamiętaj teraz należysz do nas. - dopowiedziała Brooke.
- Na pewno nie dacie mi o tym zapomnieć. - Laura wyminęła dziewczyny i poszła do mieszkania. Gdy tylko zamknęłam za sobą drzwi, usłyszała głos Hannah.
- Marano do mnie! - głos dobiegał z salonu. Laura weszła powoli i zobaczyła kobietę o blond włosach do ramion i o twarzy, w której prawdziwe były chyba tylko źrenice. Całe jej ciało wyglądało zapewne jak nieudana operacja plastyczna. Do tego miała obciachowy ortalionowy różowy dres i papiloty we włosach. Służąca z trudem powstrzymywała się od śmiechu.
- No nareszcie ileż można czekać. - kobieta siedziała na kanapie i zajadała udka kurczaka z samego rana.
- Dzień dobry. - powiedziała brunetka.
- Słuchaj i to uważnie. Wszystko co do tej pory mówiłam o tej pracy to fikcja, dawno temu i nieprawda. - Lau wytrzeszczyła oczy.
- Widzę, że ty z tych mało kumatych. Jestem twoim bogiem. Masz tu być na każde moje zawołanie i moich córek też. Trzymaj! - kobieta rzuciła Lau małe urządzenie.
- Co to? - zapytała dziewczyna.
- Gówno! Może nie widziałaś takich rzeczy bo jesteś biedna jak mysz kościelna! - kobieta zaczęła się śmiać - To pager. Radziłabym ci być na każdy dźwięk tego urządzenia, nie lubię czekać. Wiesz co?... Najlepiej się tu wprowadź. Mamy tu pokój dla służących z osobnym wejściem, przytulny nie to co ta twoja nora.
- Nigdy pani tam nie była więc niech pani mnie nie ocenia! - wrzasnęła. Lau miała dość tej baby.
- Hej! Jak będziesz się tak odzywać to dam ci tyle pracy i to ciężkiej roboty, że nie wyjdziesz stąd do końca twojego zasranego życia, rozumiesz? Albo wyleję cię i zostaniesz bez grosza bo nie znajdziesz nigdzie pracy, już ja się o to postaram. - Hannah pogroziła jej palcem. Miała spojrzenie pełne nienawiści.
- Tu masz listę rzeczy. - wiedźma podała jej skoroszyt grubości książki.
- I mam to zrobić dzisiaj? - Laurę zdziwiły niektóre rzeczy typu naprawić drzwi garażowe czy przybić dachówki.
- Czego tu sterczysz, do roboty śmieciu!
Laura pomyślała, że to tylko koszmar z którego się obudzi.
Ratliff nie mógł znaleźć sobie miejsca odkąd wrócili do LA. Myślał nad słowami Ross'a, że to nowa przygoda, nie podobał mu się pomysł zawieszenia zespołu. Nie teraz, nie w tym momencie. Byli przecież strasznie sławni, powinni tworzyć, koncertować a nie nudzić się w domu. No cóż, książę Rossy zarządził i tak musi być. Czasem go wkurzało, że wszystko jest postawione na Ross'a. Czy jest on lepszy od pozostałej czwórki? Ross zawsze miał ostatnie słowo, to irytowało Ell'a. Szedł do domu Lynch'ów. Miał nadzieję, że nie spotka tam tego blondaska. Na początku musi sobie wszystko przemyśleć, dopiero się do niego odezwie. Ma przeczucie, że on ich zaskoczy, że nie bez powodu zawiesił zespół. Jak zwykle wszedł bez pukania, czuł się tu jak u siebie. W mieszkaniu panowała cisza. To było dziwne, w domu Lynch'ów nigdy nie było cicho. Zawsze panował tu gwar jak na dworcu.
- Halo jest tu kto? - krzyknął.
- Tu jestem! - odezwał się głos pani Lynch z kuchni. Ratliff poszedł tam.
- Dzień dobry, jak zwykle świetnie pani wygląda.
- O to ty Ell, Rocky'ego nie ma. Wyszedł gdzieś z Ryland'em, a Riker, Ross i Delly siedzą u siebie w pokojach. - odpowiedziała Stormie.
- A co pani robi?
- Ja robię sałatkę. Idź stąd zanim wszystko zjesz! - pani Lynch rzuciła ścierką w Ratliffa, który podjadał warzywa. Chłopak wyszedł i pokierował się w kierunku pokoju Ryd. Wszedł bez pukania i od razu o mało nie dostał książką.
- Chcesz mnie zabić? - Ell podniósł książkę z podłogi i spojrzał na leżącą na łóżku Rydel.
- Nie nauczyli cię pukać idioto! - dziewczyna nie była zła, Ratliff zauważył, że się zgrywa.
- Może ja jestem inny niż wszyscy? - chłopak uśmiechnął się i położył na łóżku koło Rydel.
- Tak jesteś głupi. - dziewczyna zaczęła się śmiać.
- Hej ja ci dam. - Ellington zaczął ją łaskotać. W pewnym momencie ich wzrok spotkał się. Patrzyli sobie w oczy. Po chwili Delly wstała i próbowała zmienić temat. Ratliff wstał i objął ją od tyłu.
- Proszę spróbujmy. - szepnął do jej ucha.
- Ale co? - Rydel udawała, że nie wie o co chodzi.
- Będziesz moją dziewczyną? - zapytał, a ona spojrzała zaskoczona.
- Nie wiem. - powiedziała po chwili.
Obydwoje stali i zastanawiali się jak wyjść z tej dziwnej sytuacji.
Ross siedział całe popołudnie w pokoju. Był taki podekscytowany. Czuł, że robi coś dobrego. Oglądał i przesłuchiwał to nagranie z milion razy. Bardzo chciał jej pomóc. Nie wiedział co nim kieruje, musiał pomóc tej kelnerce. Chciał jej szczęścia. Do pokoju wszedł Riker.
- Wiedziałeś gdzieś te teksty nad którymi pracowałem? - Riker ciągle myślał o pracy. Ross wiedział, że to jego ucieczka od Emily, że w ten sposób próbuje nie cierpieć.
- Zostawiłeś je w studiu, a część jest u Rocky'ego. - Ross nie odwracał się od komputera.
- A ty co robisz? - brat podszedł do niego.
- Posłuchaj. - chłopak puścił tylko głos i muzykę z nagrania. Od kilku godzin pracował nad jakością dźwięku, miał pewien plan.
- To piosenka Seleny Gomez.
- No i? - Ross spojrzał na brata.
- Kto to śpiewa? Piękny głos. - widać było, że zainteresował się tym co robi jego młodszy brat.
- Ona. - blondyn puścił filmik jaki nagrał kilka godzin wcześniej.
- Wow, niezła jest...naprawdę świetna. - tylko to powtarzał Riker.
- Dobra, ale po co ci to? Co ty zamierzasz? - starszy brat spojrzał na chłopaka. Znał go dobrze i wiedział, że ten coś knuje.
- Jaaa niccc. - blondyn się uśmiechnął.
- Gadaj. - brat go walnął w głowę.
- No dobra, chcę to zanieść i pokazać dyrektorce akademii.
- Tej gdzie ty studiujesz?
- Tak, bo widzisz ona ma talent, ale przez ciężką sytuację rodzinną nie dostała się do szkoły. Jej musi ktoś pomóc, tak jak nam kiedyś. Rozumiesz?
- Hm... Tak, to miłe z twojej strony. Jutro tam z tobą pójdę. - Riker przybił piątkę bratu i wyszedł.
Obaj z samego rana poszli do pani dyrektor. Mieli szczęście, że zechciała z nimi porozmawiać. Zapukali do drzwi i powoli weszli. Przy biurku siedziała kobieta mająca około 40 lat w okularach i czarnym kostiumie. Miała rude i upięte włosy.
- Ooo Lynch'owie. - powiedziała na ich widok.
- Dzień dobry! Możemy? - zapytał Riker.
- Tak usiądźcie. - obaj zajęli miejsce.
- Co was do mnie sprowadza?
- Mam do pani ogromną i niezwykłą prośbę. - powiedział Ross.
- Jaką? - kobieta poprawiła okulary.
- Chcę aby pani dała tej dziewczynie stypendium i przyjęła ją do szkoły. Składała już tu papiery ale się nie dostała.
- Jaką dziewczynę? Jakie stypendium?
- Moment zaraz wszystko wyjaśnię. - Ross włączył nagranie. Pani dyrektor się przysłuchiwała i oglądała z zaciekawieniem.
- Nazywa się Laura Marano, ma 18 lat, myślę, że powinna ją pani przyjąć. - kobieta wysłuchała nagrania, po czym zwróciła się do chłopaków.
- Przepraszam, nie mogę jej przyjąć, rok już się zaczął.
- Ale ona na to zasługuje, na pewno wykorzystałaby tą szansę. - powiedział Riker.
- Być może, ale stypendium to stypendium. Nie mogę go tak po prostu rozdawać. To masa procedur... Słuchajcie ona ma talent i to ogromny ale nie mogę jej przyjąć i dać stypendium choć bym chciała. Co innego jakby sama zapłaciła za rok, a w drugim semestrze złożyła papiery o stypendium, wtedy miałaby szansę dostać go w przyszłym roku. - kobieta rozłożyła bezradnie ręce. Jej słowa spowodowały, że Ross wpadł na pewien pomysł. Sam przecież topił się w kasie,a rodzice z pewnością by pomogli jakby dowiedzieli się o co chodzi.
- A co jeśli bym zapłaciłbym za rok jej studiów? - powiedział Ross, Riker spojrzał na niego zaskoczony.
- Wtedy mogłaby się tu uczyć. - powiedziała dyrektorka.
- Ross uspokój się. - Riker syknął do brata, czuł, że sytuacja wymyka mu się z pod kontroli.
- Zrozum muszę. - blondyn starał się uspokoić brata. Następnie zwrócił się do pani dyrektor.
- Zrobimy tak, przyjmiecie ją, ale nie może się dowiedzieć, że ja płacę za szkołę. Następnie pod koniec półrocza powie jej pani, że dokumenty zaginęły czy coś w tym stylu. Chodzi o to, aby starała się o stypendium na przyszły rok. Pod żadnym pozorem nie może wiedzieć, że to ja za wszystkim stoję. - Ross był mocno zdeterminowany, ciągle widział ją i słyszał jej głos, to go motywowało do tego aby załatwić tej dziewczynie szkołę jej marzeń.
- Rozumiem, że ma żyć w niewiedzy, ale co jeśli nie dostanie stypendium. Nie mogę niczego obiecać. - Ross przez chwilę się zawahał czy warto brnąć dalej, to spore koszty. Riker szarpnął go za ramię i powiedział:
- Stary wycofaj się. To nie ma sensu.
- Muszę. - Ross wiedział co robić, trzeba dążyć do celu.
- To zapłacę za kolejne lata. - powiedział
- Ross!
Laura wracała z pracy, zbliżała się 23.00. Żałowała, że przyjęła tą robotę, cały dzień słyszała wyzwiska i obelgi z ust Kim, Brooke i ich matki. Musiała im usługiwać, a one perfidnie to wykorzystywały. Nie obyło się bez wizyty Blaire, która specjalnie utrudniała jej życie. Weszła do swojej cuchnącej kamienicy. Na drugim piętrze znowu były jakieś kłótnie. Wprowadziło się tam niedawno młode małżeństwo, ciągle urządzali awantury. Lau ostatnio dzwoniła po policję, bo słychać było ich w całej kamienicy. Na klatce leżał jakiś pijany mężczyzna, pewnie kolega ojca. Weszła na trzecie piętro, od razu zobaczyła, że drzwi są otwarte, miała nadzieję, że Vanessa wróciła, zaczynała się martwić. Pod drzwiami leżała koperta. Lau ją podniosła i zobaczyła, że jest z uniwersytetu. Szybko ją otworzyła i zaczęła czytać, gdy doszła do ostatnich słów zaczęła krzyczeć z radości.
- Dostałam stypendium! - wrzeszczała, płacząc ze szczęścia.
***
Uhhh dotarłam sorry jeśli pojawią się błędy ale pisałam to będąc chora :(. Dziękuję za masę wyświetleń i komentarzy poprzedniego rozdziału. DZIĘKUJĘ ♥ KOMENTUJESZ=MOTYWUJESZ ♥
To słodkie,że Ross tak bardzo chce pomóc Laurze
OdpowiedzUsuńAww Ross jest taki słodki <3
OdpowiedzUsuńCieszę się szczęściem Laury :)
Ojej! To takie urocze! Tylko ciekawi mnie, co na to te puste lalki i ich matka? Będą chciały zniszczyć jej marzenia?
OdpowiedzUsuńWspaniały rozdział!!! A Ross taki słodki<333 Czekam niecierpliwie na nexta!!!
OdpowiedzUsuńOlivia<3
jakie słodkie :3 czekam na nexta :)
OdpowiedzUsuńWreszcie przybyłam na tego jakże zacnego bloga hahaha i dlaczego ja nie jestem pierwsza:/ eh tak to jest jak się ma spóźniony zapłon...Na wstępie powiem że to co teraz napisze na pewno nie będzie mądre, więc za urazy psychiczne nie odpowiadam bo przecież ostrzegałam...Tak to ja zacznę od początku... jej jak ja nie znoszę tych dwóch pacanów beż mózgu, co za patafiany, żeby poniżać Laurę:/ No takim to oczy wydrapać, zabić, poćwiartować, zakopać, odkopać, przejechać i znowu zakopać ( ogarniasz prawda?)Eh jeszcze Laura się się denerwowała tą pracą..I jeszcze ta głupia Hannah czy jak jej tam załóżmy, że blond zołza, która nie ma w sobie nic naturalnego..Co im Laura zrobiła, że się tak wobec niej zachowują? I jeszcze Barbie musiała się tu pojawić.. całe popołudnie zmarnowane normalnie, skoczyć z mostu można przez nią...Jak ja jej utrudnię pracę to jej oczy z orbit powyskakują:/ ale przestańmy się denerwować i przejdźmy do miłych wspomnień z tego rozdziału jaghairljrw jejciu jaki słodki Rossy, eh zakochany w nagraniu Laury szkoda, że nie w niej, ale spoko ja jeszcze poczekam, tyle chce dla niej zrobić a on jej nawet przecież dobrze nie zna..i to jak pokazał to nagranie i powiedział, że zapłaci za jej naukę, Boże to było takie urocze, że zraz zejdę z tego świata z nadmiaru słodkości*-* i szkoda mi Rikera on cierpi... i jego zachowanie jak Ross powiedział, że zapłaci za naukę Laury, to było trochę śmieszne ale i irytujące, ale kto by się tak nie zachował. Ciekawe czemu Ross nie chcę żeby Laura wiedziała o tym, że on płaci za jej naukę... Cieszę się, że Laura teraz się tam będzie uczyć, może się rozwijać, tylko szkoda, że nadal będzie pracować u tych czarownic. Ciekawe kiedy one urządzają sobie sabat;/ bo na pewno to robią heheh Dziś krótki komentarzyk bo nie mam bardzo czasu się rozpisywać, wiadomo nauka, nauka i nauka.. a więc rozdział jest na 6+ i ja chcę szybko nexta jako stała czytelniczka:d
OdpowiedzUsuńP.S. Sorka za błędy jakieś nie mam czasu tego czytać a chciałam skomentować:)
Dziękuję za wyczerpujący komentarz stała czytelniczko :D Co do Rossa to może on nie do końca zakochał się tylko w nagraniu? Zostawię was jeszcze w niepewności :)
UsuńAle ja wiem, że on się w niej zauroczył to czuć i widać, bo kto by zrobił coś takiego dla nie znajomego.. Ja i moje przemyślenia psychologiczne hahaha
UsuńJa tam nie jestem nie pewna bo wiem więcej niż inni tam dam dam dam
To jest mega urocze że Ross chce pomóc Laurze ( mam nadzieję że będą razem ) , Czekam na next ♥
OdpowiedzUsuńJuż 3 razy usunął mi się komentarz :( Ehh... To jeszcze raz. Rozdział boski <3 Dziękuję, że skomentowałaś u mnie prolog na blogu i zareklamowałaś się, bo pewnie nigdy bym nie zobaczyła, że jest nowy rozdział. Blogger usuwa mi cały czas obserwowane blogi :( Jakie to słodkie ze strony Rossa, że aż tak się angażuje w to, żeby Laura studiowała na swojej wymarzonej uczelni <3 Mam nadzieję, że Kim i Brooke przestaną traktować Laurę jak popychadło, bo je WŁASNYMI rękami rozszrapię!!!!!! Boski rozdział i czekam na next :*** <3333
OdpowiedzUsuńPs. Wiem, że bardzo lubisz ten film, więc widziałam dzisiaj, że... W CZWARTEK BĘDZIE!!!!! TAK!!! Sel i Drew <3 Taka słodka z nich parka ^^ A więc. godz. 20.00, Tvn 7 (tvn siedem) <3 Ja będę oglądać, więc jeśli nie wiedziałaś to proszę :**
Aww dziękuję ♥ będę oglądać :D
UsuńCudowny *o*
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;*
w końcu nadrobiłam wszystko i muszę powiedzieć, że jestem w wielkim szoku! to opowiadanie jest genialne. masz naprawdę świetny styl pisania, cudownie opisujesz emocje bohaterów.
OdpowiedzUsuńco do rozdziału - genialny jednym słowem. moment z rydellington taki słodki*.*
ross jest taki uroczy i to mega miłe, że tak chce pomóc laurze. widać, że się w niej zakochał, haha:)
czekam z niecierpliwością na następny i oczywiście liczę na informowanie mnie na twitterze
@luvmyricky
Aww dziękuję :)
Usuńcudo <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam KaaLaa69
next! next! next! next! next! next ! next! proszę proszę proszę proszę proszę! :)
OdpowiedzUsuń