‘Przywieram do niej tak mocno, jakbym chciał wniknąć do jej
wnętrza. Mam wrażenie, że moje serce to właśnie próbuje zrobić, zanurzyć się w
jej piersi i na zawsze tam pozostać.’ - "Maybe Someday"
Siedzieli razem w kuchni. Lubił takie wspólne wieczory. Tylko we dwoje. Rydel szykowała przekąski, szykowali się bowiem na maraton filmów fantasy. Cieszył się, że nie musi już ukrywać swoich uczuć do niej. Przez wiele lat był tylko przyjacielem. Fakt, Rydel przez ten czas nikogo nie miała, ale i tak nie było mu łatwo. Tyle razy chciał ją pocałować, potrzymać za rękę, a nie mógł. Bo był tylko przyjacielem. Patrzył jak z roku na rok rozkwita. Chciał być ważną częścią jej życia. Teraz jest. Pamięta ten okres gdy go unikała. Wszytko dlatego, że przestał się ukrywać. Ciężko znosił jej odrzucenie, jednak wreszcie udało mu się dotrzeć do jej serca. Razem wiele przeszli, zwłaszcza jego wypadek. To był trudny okres. Jednak ten koszmar umocnił ich związek. Oboje wiedzą, że są ze sobą nie tylko na dobre, ale i na złe. Kochał ją. Kochał jej humoru, je włosy. Kochał jej pełne piersi i ładny tyłek. Kochał jej oczy. Kochał jej śmiech, jej usta. Kochał to jak na niego patrzy. Kochał w niej wszystko. Nawet to, że lubiła z nim oglądać "Bloggerki świata mody". Chociaż wkurzał go ten program. Teraz może ją przytulić na oczach wszystkich, ba może ją nawet pocałować. Jest wreszcie jego i nie musi tego ukrywać.
- O czym myślisz? - zapytała Rydel.
- O nas. - odparł.
- A dokładniej?
- O tym jak musiałem ukrywać uczucia do ciebie, o tym jak potem wyznałem wszystko, a ty mnie unikałaś, o tym jak wreszcie cię zdobyłem no i o moim wypadku.
- Sporo przeszliśmy. - podsumowała Rydel.
- Trochę.
- Co to znaczy? - Rydel odwróciła się do niego.
- Ale co?
- No to, że wiele przeszliśmy. Co to znaczy dla nas? - Ratliff popatrzył na nią. Była taka piękna i cała jego.
- Co to znaczy dla nas? Nie wiem. Może to, że jesteśmy dla siebie stworzeni?
- Tak myślisz?
- Że jesteśmy dla siebie stworzeni? Tak. Tak myślę. A ty nie?
- Chcę tak myśleć. - odparła cicho.
- Niczego nie jestem tak pewien w życiu niż tego, że cię kocham.
- Ja ciebie też kocham. - odparła i pocałowała go.
- Może pojedziemy gdzieś w weekend? - zaproponował Ratliff.
- W ten weekend mam swoją babską imprezę.
- Ooo. - chłopak posmutniał.
- Ale w następny jestem wolna. - uśmiechnęła się.
- Cóż będę czekać.
- Tym razem nie tak długo. - uśmiechnęła się.
- Mam nadzieję.
Blaire trzy razy czytała nagłówek w serwisie plotkarskim. Nie wierzyła, w to co widzi. Jakim cudem? Miała nadzieję, że ten głupi serwis się myli. Nikt nie odbierze jej Ross'a, a zwłaszcza ta sierota Marano. Pewnie wzięła go na litość. Ona pamięta jaki Ross był ckliwy dla takich nieudaczników. Pobawi się nią, a potem wróci do swojej prawdziwej miłości czyli jej.
- Mówiłyśmy. - powiedziała Kim. Brooke w tym momencie próbowała wyjąć brokuł spomiędzy zębów.
- A to franca! - syknęła Blaire.
- Cały internet zastanawia się kim jest dziewczyna z metra, a to Laura! - pisnęła Brooke.
- Jakim cudem oni razem...? Ugh! Nic z tego nie rozumiem.
- Nas nie pytaj. - powiedziała Kim.
- Przecież to wasza sprzątaczka! Za mało jej pracy dajecie?
- Podobno jest dziewczyną z balu. - odparła Brooke.
- Co?! - wrzasnęła Blaire.
- Ty idiotko miałaś jej nie mówić. - Kim popchnęła Brooke, a ta jej oddała.
- Ta mała sierota była na balu?! - spytała Blaire.
- Tak mówią.
- Pokręciła tyłkiem przed nim i ten idiota za nią poszedł.
- Mówiłaś, że go kochasz.
- Kocham, nie kocham, ale jak on mógł mi to zrobić?! Związać się ze sprzątaczką? Przecież to...obraza dla niego i dla mnie.
- Ładna jest. - mruknęła Brooke. Blaire mordowała ją wzrokiem.
- Co z tym zrobisz? - zapytała Kim.
- Zniszczę ją. Raz na zawsze nauczy się, że ze mną się nie zadziera.
- Co masz na myśli?
- Zniszczę ją i zabiorę jej Ross'a.
- Jak chcesz to zrobić?
- Wystarczy ich skłócić, a dalej Laura zniszczy się sama. - zaśmiała się Blaire.
- Kto by chciał się sam zniszczyć? - mruknęła Brooke. Dziewczyny przewróciły oczami.
- Jesteś głupia Brooke. - syknęła Blaire.
- Może. Kim tak często do mnie mówi.
- I chyba mam rację. To kiedy zaczynamy?
- Niedługo. Niedługo dziewczęta. Dajmy im jeszcze trochę czasu. Niech Laura mu zaufa. Będzie ją później bardziej bolało. - odparła Blaire.
- Kylie! Kylie!
- Co? - do pokoju weszła brunetka.
- Nie widziałaś mojego białego topu? - spytała Kendall.
- Jest w praniu, miałaś go na sobie we wtorek. - zaśmiała się dziewczyna.
- Serio?
- Serio. Boże co ty beze mnie zrobisz?
- Widziałaś się z mamą?
- Nie, dzisiaj nie.
- Co planujesz dziś robić? - zapytała Kendall.
- Nie wiem. Kimberly chciała mnie zabrać na zakupy.
- Dzień ze starszym rodzeństwem?
- Ty wychodzisz, a sama nie będę siedzieć. - odparła Kylie.
- Rydel zaprasza cię na imprezę w sobotę popołudniu.
- To ta herbaciana imprezka? - zaśmiała się czarnowłosa.
- Tak. Musisz przyjść. Jest zajebiście, same dziewczyny w oldskulowych ciuchach. Po prostu świetnie.
- Kto tam będzie?
- Ja, Rydel, Savannah, kilka koleżanek Rydel i dziewczyna Ross'a.
- Kto? - Kyle spojrzała zdziwiona na siostrę.
- Nie słyszałaś?
- Czego?
- Patrz. - Kendall weszła na stronę plotkarską. Pierwsze co zobaczyły to duży tytuł: "Kim jest tajemnicza dziewczyna z metra?!". Kylie prześledziła krótki artykuł i obejrzała zdjęcia Ross'a i jakiejś dziewczyny.
- To ta dziewczyna. - zakryła usta.
- Ta z balu?
- Chyba, zdjęcia są słabej jakości, a ona miała wtedy maskę, ale to chyba ona.
- Kylie...
- Nie Kendall. Wszystko dobrze. Ross to przeszłość. Wybrał ją nie mnie.
- Tak mi przykro Ky. - przytuliła siostrę.
- To dobrze, że jest szczęśliwy. Ja też powinnam.
- Nie sądzisz, że powinnaś z nim porozmawiać? - zasugerowała Kendall.
- Niby o czym?
- Tak naprawdę nigdy nie zakończyłaś tego rozdziału.
- Nieprawda. To przeszłość. On ma teraz dziewczynę i nie chcę tego rozdrapywać.
- Uważam jednak, że dopiero jak z nim porozmawiasz poczujesz się wolna. Wiem, że przeżyłaś tą sprawę z Ross'em, ale oboje potrzebujecie odpowiedzi na niezadane pytania.
- Kendall. - westchnęła.
- Chodź ze mną do Lynch'ów.
- Nie!
- Kylie. To ci pomoże.
- Niby jak?
- Uwierz mi, wreszcie poznasz odpowiedzi na te gnębiące cię pytania. Poza tym oczyścisz atmosferę między wami.
- Nie lepiej go unikać i zapomnieć?
- A zapomniałaś?
- Nie. - westchnęła cicho.
- Widzisz. Poza tym, czujesz coś do niego? - zapanowała cisza. Kyle spojrzała w okno. Zamyśliła się. Czy kocha Ross'a? Czy kiedykolwiek go kochała? Czuła coś do niego, może nie była to miłość, ale coś w stylu zauroczenia. Liczyła na więcej. Jednak on wolał tą dziewczynę. Jednak teraz...na myśl o nim czuła...nic.
- Nie Kendall. Nie kochałam go, ani nie kocham. - odparła.
R: Tak kochanie, czytałem.
L: Ross, boję się. Co jak ludzie zaczną mnie rozpoznawać na tym zdjęciu?
R: Nie bój się. Już gadałem z odpowiednimi ludźmi. Nie ma co się na zapas przejmować. Poza tym musisz się do tego przyzwyczaić. Jesteś moją dziewczyną.
L: Wiem, że powinnam.
R: Pamiętaj, że masz mnie. Damy radę.
L: Boję się, że twoje fanki zaczną na mnie wieszać koty. Wiesz one by chciały, abyś był ich. Martwi mnie to.
R: Laura, posłuchaj. Po pierwsze będąc moją dziewczyną musisz zaakceptować fakt, że jestem osobą publiczną. Po drugie nie przejmuj się fankami. Prędzej czy później to zaakceptują.
L: Tak sądzisz?
R: Tak.
L: Może masz rację. Nie ma co panikować. Kocham cię.
R: Ja ciebie też.
L: Co robisz?
R: Teraz? Gadam z tobą.
L: Hahaha bardzo śmieszne, a poza tym?
R: Zamierzam obejrzeć "Romeo i Julia".
L: Znowu? Jesteś uzależniony.
R: Jak ty od "Pretty woman".
L: Ja nie oglądam tego w kółko.
R: Oszukuj się dalej.
L: Muszę iść w poniedziałek do dyrektorki.
R: Tak? Po co?
L: Nie wiem. Dziwne, ale kazała mi się tam stawić w sprawie stypendium. Myślałam, że już wszystko w tej sprawie mam załatwione.
R: Spokojnie, może brakuje im jakiś dokumentów. Na pewno ci nie cofną stypendium.
L: Nawet tego nie mów! To byłby mój koniec.
R: Jesteś pewna, że mam dzisiaj nie przyjeżdżać?
L: Tak. Jutro odwożę Vanessę do ośrodka. Chciałyśmy spędzić ten wieczór we dwie.
R: W takim razie widzimy się w szkole?
L: Raczej.
R: Muszę kończyć.
L: Ile dziś gadaliśmy?
R: Czekaj sprawdzę. Jakieś dwie godziny.
L: Będziesz płacił kolosalne rachunki.
R: Mam bez limitu kotku.
L. Dobranoc Ross.
R: Dobranoc kotku.
Rozłączył się. Miał wyrzuty sumienia. Wiedział, dlaczego dyrektorka kazała Laurze stawić się u siebie w poniedziałek. Powinien jej powiedzieć, że póki co on płaci za jej szkołę. Powinien, jednak tego nie robi. Pamięta jak zareagowała gdy zapłacił za pogrzeb jej ojca. Nie chce jej stracić. Sam nie wiedział czy postępuje właściwie, jednak to wyjście było łatwiejsze. Do pokoju wszedł Rocky.
- Ross masz chwilę?
- Tak. Właśnie skończyłem gadać z Laurą.
- Masz gościa. - chłopak odsunął się i zobaczył Kylie. Zaskoczył go ten widok. Nie widział jej od balu. Dziewczyna weszła do pokoju i usiadła na łóżku. Rocky zostawił ich samych. Milczeli chwilę. Czuli się niezręcznie.
- Cześć Kylie.
- Cześć. - odpowiedziała.
- Co u ciebie?
- Dobrze.
- Ok. Kylie nie rozumiem, po co przyszłaś.
- Chciałam pogadać.
- Ze mną? O czym?
- O tym co się stało. Kendall twierdzi, że powinniśmy pogadać.
- Aha. Przepraszałem cię już.
- Wiem. Masz dziewczynę?
- Tak.
- To ta z balu? To jej szukałeś?
- Tak.
- Jesteś z nią szczęśliwy?
- Bardzo.
- Kochasz ją?
- Kocham.
- Wiesz jak się czułam po tym balu?
- Kylie, przepraszam. Wiem, że nie powinienem tak się zachować.
- Czułam się jak idiotka. Wiem, że to nie był mój bal, ale...miałam nadzieję na wyjątkową noc. Rozczarowałam się.
- Przepraszam - westchnął.
- Nie przepraszaj.
- A ty masz kogoś?
- Nie. Nie mam. Po tym wszystkim jakoś wycofałam się z życia towarzyskiego - zaśmiała się.
- Przepraszam.
- Mam pytanie.
- Jakie?
- Powiedz mi, bo to mnie cały czas męczy. Czy jak zacząłeś się ze mną spotykać to ona była dla ciebie ważna?
- Co masz na myśli?
- Czy już od początku byliśmy spisani na straty?
- Nie wiem, co ci powiedzieć Kylie. Znałem ją. Zawsze była chyba dla mnie ważniejsza, ale nie nie byliśmy spisani na straty. Nie sądziłem, że...że się w niej zakocham.
- Rozumiem.
- To było coś nagłego. Myślę, że po prostu nie byliśmy sobie pisani. Byliśmy raczej jak dwójka przyjaciół niż jak para.
- Trudno mi to przyznać, ale z perspektywy czasu przyznam ci rację. Brakowało między nami uczucia.
- Właśnie.
- Wiem, że nie powinnam cię, o to prosić,ale czy czasami mógłbyś się do mnie odezwać? Po prostu brakuje mi...twojej przyjaźni.
- Mi też jej brakuje. Jasne.
- To super - podniosła się. - Chyba powinnam już iść.
- Już?
- Tak. Twoja dziewczyna byłaby zła na ciebie gdyby się dowiedziała, że spędzasz czas z byłą, a nie oglądasz film - Ross się roześmiał.
- Fakt. Wyszłoby, że kłamałem.
- Nie mów jej, że tu byłam.
- Dlaczego?
- Bo pewnie spotkam ją na imprezie twojej siostry. Będzie już w miarę do mnie uprzedzona, nie chcę kolejnych kłopotów. Niech to będzie nasza tajemnica, ok?
- Tak. Niech to będzie tajemnica.
Miał już dość tajemnic przed Laurą.
***
Cześć miśki. Jak zaczęliście rak szkolny? Już was cisną? Sorry, że tak zwlekam z tymi rozdziałami, ale mam małe problemy z akademikiem i mój czas wolny spędzam w urzędach. Super no nie?
Przybywam z nowym rozdziałem. Jak obiecywałam jest Rydellington i bliźniaczki, wkrótce wróci również zła wiedźma Hannah. Cieszycie się? Ja bardzo :D
Do napisania.
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
Wyszło bardzo fajnie i już nie mogę się doczekać, co wykombinują te wiedźmy! :D
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :*
OdpowiedzUsuńKurde nie gadać mi o szkole. Bo mówią ze zaczyna nami cisnąć. Kartkówki, sprawdziany, diagnozy, egzaminy. Ugh...
Czekam na next ♡
Cudowny:)
OdpowiedzUsuńAwwww super rozdział <3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział czekam na neksta :)
OdpowiedzUsuńŚwietny :*
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta <333
Wspaniały < 3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta!
Pozdrawiam :*
Twoja Czekoladka ♥
Rozdział świetny!!!
OdpowiedzUsuńMnie już cisną... nie mam czasu na bloggera, co mnie bardzo martwi ;/
nadrabiam, cały czas coś nadrabiam...
Jestem ciekawa, co ta Blaire kombinuje!!! :D
Czekam na kolejny rozdział!
Pozdrawiam :*
Nie tylko ciebie cisną na bloggerze xD
UsuńŚwietny!!!!
OdpowiedzUsuńDziękuję za odwiedzenie mojego bloga i zapraszam na kolejny rozdział!
Tw blog jest mega :* przeczytałam cały i jestem zachwycona!
Super rozdział napisałabym dłuższy kom, ale mi się nie chce. Czekam na next.
OdpowiedzUsuńSuper :D Czekam na next ^^
OdpowiedzUsuńKiedy next? :) Bo już nie mogę się doczekać! :)
OdpowiedzUsuńNie wiem xD
UsuńTak. Jestem zła i czepliwa:
OdpowiedzUsuń„(...) je włosy” => Mam wrażenie, że jednak chodziło Ci o „jej”.
„- O nas. - odparł.” => Zbędna kropka po „nas”.
Poza tym, myślnik (zwany też pauzą) wygląda o tak: —, a to: –, to półpauza. To co stosujesz to dywiz (-), który jak widać jest krótszy od pauzy i półpauzy. Te podobne znaki wbrew pozorom różnią się funkcją, dywizów używamy w wyrażeniach typu czarno-biały, a pauz lub półpauz w dialogach oraz kiedy pełnią funkcje znaku międzywyrazowego. Poprawny zapis tego powyżej to:
– O nas – odparł.
„- O tym jak musiałem ukrywać uczucia do ciebie, o tym jak potem wyznałem wszystko, a ty mnie unikałaś, o tym jak wreszcie cię zdobyłem no i o moim wypadku.” => Przecinek między „zdobyłem”, a „no”. I oczywiście myślnik, nie pauza, ale o tym już pisałam.
„- Sporo przeszliśmy. - podsumowała Rydel.” => Znowu zbędna kropka:
– Sporo przeszliśmy – podsumowała Rydel.
„- Chcę tak myśleć. - odparła cicho.” => Zbędna kropka.
– Chcę tak myśleć – odparła cicho.
„- Niczego nie jestem tak pewien w życiu niż tego, że cię kocham.” => To brzmi źle i na ogół ludzie tak ze sobą nie gadają. Na pewno nie młodzi ludzi. I jeśli już to:
– Niczego nie jestem w życiu bardziej pewien, niż tego, że cię kocham. Albo:
– Niczego nie jestem w życiu tak pewien, jak tego, że cię kocham.
Chociaż wszystkie wersje brzmią strasznie pretensjonalnie.
„- Ja ciebie też kocham. - odparła i pocałowała go.” => Bez kropeczki po „kocham”.
„- Ooo. - chłopak posmutniał.” => Bez kropki, powinno być o tak:
– Ooo – posmutniał chłopak.
„- Ale w następny jestem wolna. - uśmiechnęła się.” => Bez kropki po słowie „wolna”.
„- Cóż będę czekać.” => To brzmi jakby on nie chciał czekać, a chyba nie o to Ci chodziło:
– Cóż, będę czekać.
„- Tym razem nie tak długo. - uśmiechnęła się.” => Zbędna kropka po „długo”.
„Nie wierzyła, w to co widzi.” => Nadprogramowy przecinek.
„Nikt nie odbierze jej Ross'a” => Rossa. Po co ten apostrof? M. Ross; D. Rossa; C. Rossowi; B. Rossa; N. Rossem; Ms. Rossie; W. Ross! Tak wygląda poprawna odmiana tego imienia. Czemu?
Apostrof {i} języku polskim służy do oznaczenia, że litera (najczęściej samogłoska) występująca przed nim jest niewymawiana. Np. w przypadku nazwiska Morse [mɔːs] ostatnia litera e nie jest wymawiana; w celu jego odmiany należy użyć apostrofu: alfabet Morse’a. {/i} (żródło: wikipedia). Muszę dopisywać, że „s” w imieniu Ross jak najbardziej wymawiamy?
Ojej, nie zmieściło się w jednym komentarzu... Cóż, oto ciąg dalszy:
Usuń„Pobawi się nią, a potem wróci do swojej prawdziwej miłości czyli jej.” => Przecinek między „miłości”, a „czyli”.
„- Mówiłyśmy. - powiedziała Kim.” => Bez kropki po „Mówiłyśmy”.
„- Nas nie pytaj. - powiedziała Kim.” =>
– Nas nie pytaj – powiedziała Kim.
„- Ty idiotko miałaś jej nie mówić. - Kim popchnęła Brooke, a ta jej oddała” => Przecinek po „Ty idiotko”. Ale za to masz dobrze postawioną kropeczkę, bo część po myślniki nie dotyczy czynności związanej z mówieniem (tylko w takim wypadku nie stawiamy kropki).
– Ty idiotko, miałaś jej nic nie mówić. – Kim popchnęła Brooke, a ta jej oddała.
„Przecież to...obraza dla niego i dla mnie.” => Spacja po wielokropku.
„- Ładna jest. - mruknęła Brooke.” => Zbędna kropka po „jest”.
„- Zniszczę ją i zabiorę jej Ross'a.” => Rossa, o apostrofach pisałam wyżej.
„- Wystarczy ich skłócić, a dalej Laura zniszczy się sama. - zaśmiała się Blaire.” => Bez kropki po wyrazie „sama”.
„- Jesteś głupia Brooke. - syknęła Blaire.” => przecinek przed Brookie, zbędna kropka:
– Jesteś głupia, Brooke – syknęła Blaire.
„- Niedługo. Niedługo dziewczęta. Dajmy im jeszcze trochę czasu. Niech Laura mu zaufa. Będzie ją później bardziej bolało. - odparła Blaire.” => Bez kropki po „bolało”.
„- Co? - do pokoju weszła brunetka.” => Duża litera w tym miejscu:
– Co? – Do pokoju weszła brunetka.
„- Jest w praniu, miałaś go na sobie we wtorek. - zaśmiała się dziewczyna.” => Bez kropki po słowie „wtorek”.
„- Serio. Boże co ty beze mnie zrobisz?” => Przecinek po „Boże”.
„- Ty wychodzisz, a sama nie będę siedzieć. - odparła Kylie.” => Bez kropki po „siedzieć”.
„Kylie prześledziła krótki artykuł i obejrzała zdjęcia Ross'a i jakiejś dziewczyny.” => Rossa.
„- Nie Kendall. Wszystko dobrze. Ross to przeszłość. Wybrał ją nie mnie.” => Przecinek między „ją”, a „nie”
„- Tak mi przykro Ky. - przytuliła siostrę.” => Przytuliła dużą literą.
„- Kendall. - westchnęła.” => Bez kropki po „Kendall”.
„- Chodź ze mną do Lynch'ów.” => Lynchów. Bez apostrofa.
„- Widzisz. Poza tym, czujesz coś do niego? - zapanowała cisza. Kyle spojrzała w okno. Zamyśliła się. Czy kocha Ross'a? Czy kiedykolwiek go kochała? Czuła coś do niego, może nie była to miłość, ale coś w stylu zauroczenia. Liczyła na więcej. Jednak on wolał tą dziewczynę. Jednak teraz...na myśl o nim czuła...nic.” => „Zapanowała” dużą literą. Rossa bez apostrofa. Tę dziewczynę, nie tą. Spacje po wielokropkach. Poprawny zapis:
Usuń– Widzisz. Poza tym, czujesz coś do niego? - Zapanowała cisza. Kyle spojrzała w okno. Zamyśliła się. Czy kocha Rossa? Czy kiedykolwiek go kochała? Czuła coś do niego, może nie była to miłość, ale coś w stylu zauroczenia. Liczyła na więcej. Jednak on wolał tę dziewczynę. Jednak teraz... na myśl o nim nie czuła... nic.
- Nie Kendall. Nie kochałam go, ani nie kocham. - odparła. => Bez kropki po „kocham”. Przed „ani” nie piszemy przecinków.
– Nie, Kendall. Nie kochałam go ani nie kocham – odparła.
Teraz ta rozmowa między Rossem, a Laurą... Po co te literki, rozmowę zapisuje się w postaci dialogów. Myślnik, jakiś komentarz... – te sprawy. A że rozmawiają przez telefon? Co z tego? Piszesz opowiadanie nie scenariusz!
A w ogóle:
„L: Boję się, że twoje fanki zaczną na mnie wieszać koty. Wiesz one by chciały, abyś był ich. Martwi mnie to.” => Primo: Koty? Jakie koty? Poprawna wersja tego frazeologizmu brzmi „wieszać na kimś/na czymś psy”. Ale okey, mogę uznać, że bohaterka po prostu tego nie wie (przy czym wychodzi przez to na postać mało inteligentną, na pewno o to Ci chodziło?). Po drugie: przecinek po „wiesz”.
„L: Hahaha bardzo śmieszne, a poza tym?” => Przecinek po „hahaha”.
„L. Dobranoc Ross.
R: Dobranoc kotku.” => Przecinki:
– Dobranoc, Ross.
– Dobranoc, kotku.
„- Masz gościa. - chłopak odsunął się i zobaczył Kylie. Zaskoczył go ten widok. Nie widział jej od balu. Dziewczyna weszła do pokoju i usiadła na łóżku. Rocky zostawił ich samych. Milczeli chwilę. Czuli się niezręcznie.” => Chłopak dużą literą.
„- Cześć. - odpowiedziała.” => Bez kropki po „cześć”
„- To super - podniosła się. - Chyba powinnam już iść.’ =>
– To super. – Podniosła się. – Chyba powinnam już iść.
PS: Przepraszam, przy cytacie z Wikipedii w pierwszym komciu pochrzaniłam znaki i nie wyszła mi kursywa :/.
Hej kiedy next? :) Bo już kompletnie nie mogę się doczekać! :)
OdpowiedzUsuńDziś :)
UsuńNie chce mi się komentować. Obiecałam sobie, że wbiję, ale mi się nie chce komentować. Komentowałam ci już tyle razy, że może raz się obejdziesz bez xDD Musze jeszcze przeczytać na JLM i skomentować... Rozdział fajny i widzę, że ktoś wyżej cię nieźle zjechał za ch*jową interpunkcję xDDDD
OdpowiedzUsuńDo następnego, Delly Pudlu
Kiedy next ★♥ ?
OdpowiedzUsuń