Kolejny ciężki dzień. Praca przez 12h a potem zmierzenie się z rzeczywistością w domu. Życie było brutalne dla Laury. Nie pamiętała już kiedy była szczęśliwa. Wróciła po pracy do domu. W norze jakiej mieszkali unosił się zapach zgnilizny, wilgoci, papierosów i alkoholu. Nienawidziła tego miejsca. Sama się dziwiła, że jeszcze tu wraca, ale gdzie ma iść, pod most? Drzwi jak zawsze były otwarte, weszła i od razu zauważyła wymiociny na podłodze. Weszła do salonu, zobaczyła ojca pijanego jak zawsze. Starała sobie przypomnieć go kiedy był jej kochanym tatusiem, który zabierał ją i siostrę do wesołego miasteczka. Nie warto. - pomyślała i poszła do swojego pokoju. Robiła co mogła, by zamaskować grzyb i wilgoć na ścianach. Otworzyła okno, po czym wyjęła z torby odtwarzacz MP4 oraz zza szafki wyciągnęła swojego starego laptopa. Wszystko musiała chować, bo jak nie to ojciec albo Vanessa wyniosą to z domu. Wszystko prawie sprzedali. Laura to co mogła ukryła, ale wiedziała, że prędzej czy później to przepiją lub sprzedadzą za kolejną działkę. Tak bardzo chciała się z tego wyrwać. Chciała się uczyć. Z wyróżnieniem skończyła liceum. Złożyła papiery do prywatnej uczelni, jednej z najlepszych. Były tam profesjonalne lekcje tańca, to była najlepsza akademia tańca w LA. Starała się o stypendium, ale odrzucili ją. Od tej pory straciła nadzieję. Pracuje w knajpie po 12h po to aby jakoś utrzymać rodzinę, a oni wszystko wydają na narkotyki i alkohol. Kiedyś było normalnie, póki mama żyła. Odkąd umarła, wszystko się spieprzyło. Ojciec się rozpił, a Vanessa wdała się w złe towarzystwo, i zaczęła ćpać. Laura włączyła muzykę i zaczęła tańczyć. Kochała muzykę i taniec. Marzyła by zostać sławną tancerką jak jej mama. To ona ją zaraziła tą pasją. Taniec był dla Laury sposobem na życie. Tak jak ludzie potrzebują tlenu do życia, tak Laura potrzebowała muzyki i tańca. Po chwili do pokoju weszła Vanessa.
- Mówiłaś, że sprzedałaś odtwarzacz i laptopa! - wykrzyczała. Laura szybko zauważyła, że siostra jest pod wpływem jakiejś substancji.
- Bo byś sprzedała to na kolejną działkę. - brunetka podeszła do siostry i wyrwała jej z ręki odtwarzacz.
- A więc tak, nie pomożesz siostrze. - Vanessa usiadła na łóżku i z bluzy wyjęła jakiś proszek. Wysypała trochę na szafkę. Laura widziała to już nie raz.
- Znowu ćpasz?
- Chcesz? - spytała dziewczyna. Zwariowałaś! Czemu to robisz, przecież możesz żyć normalnie? - Laura spojrzała na siostrę.
- Żartujesz! Jak mam żyć normalnie? Laura obudź się wreszcie. Nigdy nie będzie normalnie. Widzisz jak żyjemy?
- To nie znaczy, że musisz ćpać, powinnyśmy starać się coś zmienić. - brunetka usiadła obok siostry na łóżku. Nie mogła patrzeć na to jak jej siostra marnuje sobie życie.
- Zmienisz ojca? - Vanessa zaczęła się śmiać.
- Powinnyśmy coś zrobić, ze względu na mamę. - Laura powtarzała to ciągle mając nadzieję, że to coś zmieni, na próżno.
- Ty ciągle o tym samym! Tańczysz i co masz z tego?! Wielkie gówno! Przyjęli cię? - Vanessa przycisnęła siostrę do ściany, miała czasami ochotę zabić tę smarkulę, mądrzyła się, a tak naprawdę nic o życiu nie wiedziała. Patrzyła na siostrę, widziała jej zaczerwienione oczy. To był dla niej piękny widok.
- No właśnie. - odrzekła i puściła dziewczynę. Laura próbowała złapać oddech, czasami bała się, że któregoś dnia się nie obudzi. Czasami śniło się jej, że Vanessa zabija ją dla kilkuset dolarów. Budziła się wtedy z krzykiem.
- Mama chciała abyśmy się rozwijały. - dziewczyna wykrztusiła to z siebie.
- Przestań już co?! Marzenia się nie spełniają. - syknęła dziewczyna.
- Van, przecież chciałaś być aktorką, poza tym sama świetnie tańczysz.
- Wiesz dlaczego biorę to świństwo? - Vanessa spojrzała na siostrę.
- Bo to pozwala mi się na moment wyrwać z tego koryta, daje mi to chwilę wytchnienia, bez bólu, bez cierpienia. To pozwala zapomnieć, sama powinnaś spróbować. - Vanessa pokazała na proszek leżacy na szafce nocnej.
- Nie jestem taka jak ty, ja wierzę, że moje marzenia się spełnią. - odpowiedziała Lau.
- Jesteś jak matka, żyjesz marzeniami.
- Powinnaś iść na odwyk. - Vanessa nie zareagowała na słowa siostry.
- Pamiętasz mama chciała abyśmy się rozwijały, chodziłyśmy na lekcje śpiewu, tańca i gry na fortepianie. Występowałyśmy w teatrzyku szkolnym. Ona chciałaby abyśmy poszły w jej ślady.
- Ty pamiętasz ją jako super bohaterkę, co nie? Ale to przez nią to wszystko! Zostawiła nas! - w oczach Van pojawiły się łzy.
- Nieprawda, to ten mężczyzna w nią wjechał, to jego wina.
- Jasne, ile miałaś lat gdy umarła? - Vanessa była coraz bardziej zrozpaczona.
- Miałam osiem lat.
- Właśnie a ja jedenaście, gdyby nie to, że zostawiła nas w Boże Narodzenie samych, to by ciągle żyła. Ale dla niej ważniejsze były występy. Sama jest sobie winna. - Laura rozpłakała się. Vanessa podeszła do niej i szarpnęła ją.
- Dawaj kasę! - krzyknęła.
- Nie mam, muszę zapłacić rachunki, nie mogę ci dać. - słowa Lau spowodowały, że Vanessa popadła w obłęd. Młode kobiety zaczęły się szarpać. Laura miała trochę przewagi bo siostra była pod wpływem narkotyków. Zaczęły jedna na drugą krzyczeć i bić się. Do pokoju wszedł ojciec sióstr Marano. Był totalnie pijany, koszulkę miał zarzyganą, włosy miał tłuste, zresztą podobne miała Van.
- Co tu się dzieje do cholery! Potrzebuję spokoju - powiedział pijany mężczyzna.
- Ooo zjawił się nasz kochany tatuś. - powiedziała ironicznym tonem Vanessa.
- Uważaj na słowa młoda bo jak ci ... - ojciec już podniósł rękę. Lau po raz pierwszy od dawna zobaczyła w oczach Van strach. Ojciec postanowił jednak, że tym razem jej daruje.
- Masz to dla mnie? - Laura wyjęła z torby wódkę i podała ojcu. Ojciec odkręcił butelkę i wyszedł z pokoju ze swoją zdobyczą. Vanessa spojrzała na siostrę:
- Mówisz mi, że możemy coś zmienić a przynosisz mu kolejną flaszkę! Jesteś zasraną szmatą! Myślisz, że jesteś inna, ale pamiętaj jak śmieciem się rodzisz to już śmieciem zostajesz. - po czym wyszła z pokoju.
Laura spojrzała na zdjęcie szczęśliwej rodziny jakie stało na biurku i się rozpłakała.
Jednak założyłaś tego bloga supcio czekałam na to:) na pewno będzie super a jak nie to i tak będę czytać:) żarcik taki wiem, że ty piszesz zarąbiście ale ja tu sobie tak pisze nie od rzeczy a tu trzeba się odnieść do twojego super dzieła:) a więc tak generalnie rzecz biorąc to jest na prawdę dobre... dobra nie będę pisać jak idiotka:) Przejdę do rzeczy biedne Laura biedactwo ma takie ciężkie życie, praca i sytuacja w domu, zaskoczyłaś mnie tym, że Van to ćpa każdy raczej przedstawia obie Marano jako dobre osoby, ale każdy się może zgubić w życiu i jeszcze ojciec pijak cud, że Lau jeszcze żyje i jakoś daje sobie radę.Jak przeczytałam, że ich mama zginęła i to w tragiczny sposób to mi się płakać chciało umiesz wpłynąć na psychikę człowieka:) jeszcze jak podkreśliłaś, że jest ciężko tym, że Lau musi wszystko chować przed rodziną bo wszystko wyniosą, naprawdę musi być jej ciężko,Fajny pomysł z tym, że Lau kocha taniec i śpiew( ja tak wywnioskowałam, że śpiew też) możesz naprawdę dobrze rozwinąć ten temacik.Przeraziłaś mnie tym, że Van ma ochotę zabić Lau mam nadzieję, że nie będziesz miała takiego głupiego pomysłu, ze ona to zrobi:) Jeszcze do tego te wymiociny jak sobie to wyobrażam to mi się nie dobrze robi ale tak czasami w życiu bywa...Fajnie, że Lau jest pozytywnie nastawiona choć z szkołą się jej nie udało to brnie dalej przez życie i nie chce dotknąć dna jak ojciec i Van mam nadzieje, że szczęście się do niej uśmiechnie:) Obiecywałam, że zostawię dłuższy komentarz i tak zrobiłam:))Dzięki, że zdradziłaś mi rąbek tajemnicy wcześniej:) hahah ja fejm wiem mniej więcej o czym będzie historia i następny rozdział:))Nie czytałam tego co napisałam więc to pewnie bez sensu:)) I tak dla formalności czekam na nexta:)))
OdpowiedzUsuńO Boże. Popłakałam się.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział i pomysł na bloga :3
Czekam na next'a.
Kocham już twojego bloga
OdpowiedzUsuńgenialny rozdział, czekam na nexta:)
OdpowiedzUsuńgenialny pomysł ;d napewno będę czytać tego bloga :)!
OdpowiedzUsuńBoski rozdział :)
OdpowiedzUsuńTakiej historii jeszcze nie czytałam więc na pewno będę stałą czytelniczką ;)
Już zaobserwowałam tego bloga ;D
Czekam na next!
Ouu.. ciekawa historia. Trochę mnie to zdołowało, ale to tylko opowiadanie ;) Biedna Lau. No, z pewnością będę czytać. Życzę powodzenia i czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńJejku, twoja historia o raurze jest najsmutniejsza jaką kiedykolwiek w życiu widziałam...
OdpowiedzUsuńMasz talent ;x
Mam prośbę dodasz obserwatorów?
*czytałam xd
Usuńjasne, w wolnej chwili się tym zajmę :)
UsuńOMG super
OdpowiedzUsuńSuper blog nie czytałam takiego jeszcze na pewno będę czytać :)
OdpowiedzUsuń